Kilka lat temu chirurg plastyczny Andrzej Sankowski w programie TVN "Na językach" ocenił, że Doda podała się m.in. operacji nosa. Lekarz mazał flamastrem po zdjęciu wokalistki. 

Doda się wściekła. Pozwała lekarza za naruszenie dóbr osobistych. Właśnie po raz drugi wygrała z nim sądzie.

Badania, którym dobrowolnie poddała się Doda wykazały, że nie miała żadnej operacji w obrębie twarzy. Choć poza poprawą nosa, zarzuca jej się także wycinanie policzków, zrobienie licówek zamiast zębów i zapewne wiele innych.

Specjaliści zajrzeli Dodzie za uszy, do ust i dziurek od nosa, a nawet pod powieki. Badali też skórę głowy. Szukali mikroblizn po rzekomej operacji. Żadnej nie znaleźli.

Czaszka Dody została prześwietlona, by stwierdzić, czy któreś z kości były łamane.

Łącznie Sankowski ma zapłacić na rzeczy Dody 50 tys. zł i przeprosić ją w mediach.