Ocalili jeże z płonącej łąki
- To kilkudniowe maleństwa. Bez pomocy ludzi na pewno by zginęły z głodu. Zaopiekujemy się nimi aż dorosną, wtedy będą mogły wrócić na łąkę - mówi weterynarz Radosław Fedaczyński.
Autor: Ośrodek rehabilitacji zwierząt chronionych w Przemyślu/reprodukcja Beata Olejarka