Nie uwierzycie, gdzie Anna Mucha uprawiała seks. Jeszcze się tym chwali. Żebrowski nie był gorszy

2021-01-11 20:35

Seks poza domem? Dlaczego by nie! I nie chodzi tu wcale o hotel, a o bardziej publiczne miejsca. Niektórzy urozmaicają sobie w ten sposób życie erotyczne. Taki rodzaj zabaw uwielbia Anna Mucha (40 l.), a ostatnio przyznał się do tego także Michał Żebrowski (48 l.). Aktor wyznał, że zdarza mu się uprawiać seks w samochodzie. A gdzie robiła to Mucha? Padniecie!

Anna Mucha uprawiała seks w samolocie

i

Autor: Akpa Anna Mucha uprawiała seks w samolocie

Michał Żebrowski nie lubi mówić o seksie. Kilka lat temu ujawnił nawet w rozmowie z „Super Expressem”, że nie przepada za kręceniem intymnych scen, bo uważa je za bardzo krępujące. Tym bardziej doceniamy więc jego ostatnie wyznanie, że lubi seks w nietypowych miejscach – np. w samochodzie.

– Przepraszam bardzo, samochód służy do różnych rzeczy. Do jeżdżenia, do myślenia, a czasami nawet do uprawiania miłości, oczywiście, że tak – odpowiedział szczerze na pytanie, czy uprawia seks w miejscach publicznych zadane mu w programie "Moon talk".

NIE PRZEGAP: Nie do wiary! Ksiądz podczas kazania obrażał Rodowicz i Kozidrak. Będziecie w szoku, jak je nazwał. MAMY NAGRANIE

Ania Mucha (40 l.) przed laty zachęcała nawet do uprawiania seksu w samolocie!

– Lubię seks w nietypowych miejscach. Na szczęście żadna stewardessa nas nie nakryła. Chociaż, z drugiej strony, kiedy Doda powiedziała, że lubi się bzykać w kiblu, pomyślałam sobie, że coś mnie ominęło – żartowała.

Mucha wie nawet, którymi liniami nie warto latać, gdy ma się chęć na psoty w powietrzu. 

- W podróży najlepszy jest seks. Koniecznie wybierajcie długie dystanse. Chociaż klasy ekonomicznej w samolotach Air France nie polecam - mówiła.

ZOBACZ TAKŻE: Rozenek i Majdan uciekli do Meksyku. Pechowa podróż. Męczyli się przez kilkanaście godzin. Wszystko przez Radka

Jak się okazuje, ma to swoją nazwę. Podejmowanie aktywności seksualnych w miejscach do tego nieprzeznaczonych, jak kino czy park, określa się mianem doggingu. Psycholog i seksuolog Katarzyna Kucewicz podkreśla, że nie jest to żadna dewiacja.

– Pary decydują się na seks w miejscu publicznym z różnych powodów. Przeważnie chodzi o potrzebę urozmaicenia swojego życia seksualnego, o dodanie pikanterii związkowi, w którym zrobiło się nudno – mówi nam specjalistka. – Seks w miejscu publicznym bywa stymulującą mieszanką odczuwania równocześnie niebezpieczeństwa związanego z tym, że ktoś nas nakryje, i przyjemności. W niektórych ludziach istnieje potrzeba zrobienia czegoś poza normami, czegoś zakazanego i bywa, że taką funkcję pełni właśnie dogging. Z mojej obserwacji wynika jednak, że najczęściej powody seksu w miejscu publicznym bywają bardziej przyziemne – para po prostu nie ma gdzie tego robić, w domu są dzieci albo współlokatorzy, nie ma warunków na intymność. Z perspektywy seksuologicznej nie jest to aktywność dewiacyjna, chyba że w inny sposób nie potrafimy już osiągać spełnienia i satysfakcji – zaznacza Kucewicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki