Książki Michała Witkowskiego swego czasu sprzedawały się jak świeże bułeczki. Słynne „Lubiewo” zostało przetłumaczone na pięć języków. O zarobkach pisarza krążyły wówczas legendy, on sam chwalił się, że dostaje nawet 500 tys. zł zaliczki za książkę. Dziś pisarz może wylądować na bruku.
„Moje całkowite zarobki z czerwca: 390 zł. Lada dzień muszę zapłacić za mieszkanie za czerwiec prawie 8 tys. zł. Inaczej na dworzec. Nie jest zbyt wesoło. Pakuję się w pudła, które będzie trzeba oddać do jakiejś przechowalni i nie wiem. Siedzieć cały dzień po kawiarniach? A w nocy? Boję się” – napisał z rozbrajającą szczerością w sieci.
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie KLIKNIJ tutaj