Górniak dalej nie wierzy w pandemię: 99 procent ludzi jest zdrowych

2020-11-26 20:03

Były Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz pod psuedonimem Don Gisu zaśpiewał piosenkę Edyty Górniak "To nie ja byłam Ewą". Zmienił jednak słowa. Utwór powstał z powodu bulwersujących słów piosenkarki o pandemii koronawirusa. Diwa podczas jednego ze swoich nagrań w mediach społecznościowych miała kwestionować epidemię COVID-19 i twierdziła, że w szpitalu leżą statyści. Marek Posobkiewicz, który chorował ciężko na koronawirusa i potrzebował tlenu, polemizował z Edytą Górniak w "Gościu Wydarzeń" w Polsacie.

Edyta Górniak

i

Autor: Akpa Edyta Górniak

Edyta Górniak twierdziła także, że nie chce się szczepić na wirusa, a jeśli szczepionka na COVID-19 będzie obowiązkowa, to ona wyjedzie z Polski. Później wyznała, że jej słowa o statystach w szpitalach zostały zmanipulowane i oczywiście wierzy chorych, ale w samą pandemię koronawirusa w Polsce już nie koniecznie, bo dotyczy procenta obywateli. - Zdumiona byłam tym, jak bardzo moje słowa zostały zmanipulowane. Te wątki, które podjęłam, może okazały się dla kogoś za trudne - powiedziała Bogdanowi Rymanowskiemu.

Edyta Górniak ma żal do mediów, że zbyt mocno nagłaśnia się liczbę chorych i zmarłych. - Jeżeli 99% ludzi na świecie jest zdrowych, to ja bym rzeczywiście poddała dyskusji to, czy mamy do czynienia z pandemią. Nie ma oczywiście wątpliwości, że ludzie chorują. Chorują masowo, umierają masowo. I tak jest w tym roku, i tak było wcześniej. Tylko że w tym roku się bardziej temu przyglądamy. To po pierwsze. Po drugie: zakładanie, że realnie umrze bardzo dużo osób i być może kilka tysięcy osób, jest bardzo negatywnym i złym podejściem. Moim zadaniem, jako osoby, która przez 30 lat oddaje serce ludziom dla ich lepszego samopoczucia, dla ich zdrowia, dla spokoju, dla rozwoju ich wrażliwości. Dla mnie to zderzenie między tym, jakie są fakty, a jakie obrazy się kreuje, że jest to rzeczywiście pandemia, to są dwa różne światy. Jeszcze raz przypomnę, jak dokładnie powiedziałam. Powiedziałam tak: faktycznie, chorujemy, mówiłam nawet o tym, jak możemy podnieść swoją odporność - mówiła piosenkarka.

Jej zdaniem powoduje tu stres u ludzi, którzy przez to się osłabiają i zaczynają chorować. - Wiele chorób można zrzucić na karb stresu. (...) A co się dzieje w tym roku? Ten stres został na naszych oczach pomnożony do maksimum! I dlatego ludziom spadła odporność i dlatego tak mocno chorują. To, że nikt nie chroni tych ludzi pod względem psychologicznym i umysłowym, to jest katastrofa! Bo jesteśmy, proszę państwa, świadkami rozpadu naszego świata. I trzeba dać ludziom trochę otuchy!  I to jest zadanie ludzi, którzy służą ludziom - tak jak lekarze, jak i artyści. Pana zadaniem jest ratowanie ludzi na poziomie biologicznym, a zadaniem artystów jest ratowanie duszy ludzi. To nagłaśnianie, ilu ludzi umrze, powoduje, że ludzie tak bardzo mogą przyjąć to za prawdę. Bo my jesteśmy, jako ludzie, bardzo delikatnymi istotami, proszę pamiętać, że bardzo dużo rzeczy można ludziom wmówić, można nimi manipulować, szczególnie, kiedy jest ten moment osłabienia emocjolanego, co się dokonało w tym roku - dodała.

Potem powróciła do przeinaczenia jej słów z Instagrama. - Ja podjęłam podczas tego LIVE bardzo ważne wątki, które nawet nie zyskały momentu uwagi, ponieważ niewiele osób oglądało tego LIVE. Większość opinii oparła o ten fragment zmanipulowany przez dwóch mężczyzn, którzy, zdaje się, w tej chwili ukrywają się w Hiszpanii - wypaliła.

Piosenkarka potwierdziła też, że nie przyjmie szczepionki na COVID-19. Jej syn Allan Krupa także nie zostanie zaszczepiony. Jeśli będą one obowiązkowe to razem z synem wyjedzie z Polski. 

- Pan doktor powiedział, że każdy organizm indywidualnie przechodzi tę chorobę - dla jednych ona zdarza się być śmiertelną, inni przechodzą to dość lekko. Są różne grupy. I tak samo, jak każdy organizm indywidualnie reaguje na wirusy, czy ten konkretnie wirus, tak samo może się wydarzyć po szczepionce. Z tym, że będzie to nieodwracalne. To znaczy, że jeśli ktoś przyjmie taką szczepionkę i zdarzy się w ciągu trzech miesięcy lub półrocza, że nastąpi reakcja śmiertelna, to będą po prostu tragedie. Co chcę powiedzieć państwu? Naprawdę, z całą odpowiedzialnością, ja nikogo nie namawiam do tego, żeby brał szczepionki, ani nikogo nie namawiam do tego, żeby ich nie brał. Ja, biorąc odpowiedzialność za swoje własne życie i życie mojego dziecka, takich szczepionek nie przyjmę! Dlatego, że nikt nie daje mi gwarancji, jak długo będę żyła po takiej szczepionce. I nikt nie daje mi gwarancji, jak mój organizm zareaguje. Nie ma 100% pewności, że każdy organizm zareaguje tak samo. Ja swojego stanowiska nie zmienię! I jeśli będzie to oznaczało, że będę musiała się wyprowadzić z Polski, to naprawdę to zrobię. I zabiorę swoje dziecko. Szkoda. Dlatego, że moje dziecko jest wielkim patriotą, jest w szkole wojskowej, chce służyć temu krajowi, jest gotów oddawać życie za ten kraj, za rodaków. A ja mam swoją publiczność. Oczywiście w dobie Internetu możemy pozostać sobie bliscy, natomiast ja z całą pewnością nie zgodzę się, żeby ktoś aplikował w moje ciało coś, co nie jest do końca zbadane, czego ja nie mogę zweryfikować. Szczepionki, które były w latach 70., kiedy dorastaliśmy, nie mają nic wspólnego z tym, jakie szczepienia są dziś przygotowywane - powiedziała Edyta Górniak. 

Piotr Bałtroczyk ZMIAŻDŻYŁ SŁOWAMI Górniak. Trafił w jej czuły punkt

Górniak ofiarą obrzydliwej manipulacji. Piosenkarka zabrała głos w sprawie statystów w szpitalach

TVN puściło to na wizji. Szokujące nagranie uderza w Edytę Górniak. Totalne upokorzenie

Edyta Górniak WYJEDZIE Z POLSKI?! "Będziemy musieli się POŻEGNAĆ". Znamy powód

Edyta Górniak zaskoczy wszystkich. Jej decyzja wywołała u wszystkich dosłownie SZOK!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki