Ewa Chodakowska z mężem już przed ślubem podjęli najważniejszą decyzję. Fani w szoku!

Większosć kobiet ją kocha, bo dzięki niej zmieniły swoje życie. Są też takie, które po prostu zazdroszczą idelanej figury i sukcesu, który osiągnęła. Jedno jest pewne, Ewa Chodakowska wzbudza ogromne emocje, a jej wpisy często są szeroko komentowane w sieci. Trenerka chętnie dzieli się szczegółami ze swojego życia i udziela wywiadów. Jednak jeden temat od lat nie dawał jej spokoju, aż w końcu zdecydowała się powiedzieć całą prawdę.

ZOBACZ: Odważne IGRASZKI SEKSOWNEJ Chodakowskiej z przystojniakiem. Poszli na całość [FOTO]

Chodakowska nie chce mieć dzieci

Odkąd osiem lat temu została żoną Lefterisa Kavoukisa, wciąż pojawiały się pytania kiedy ich rodzina się powiększy. Chodakowska tłumaczyła wtedy, że jeszcze ma czas, że może za kilka lat. W końcu jednak nie miała siły już więcej udawać i poinformowała, że po prostu nie chce mieć dzieci:

"Nie trzeba mnie żałować. Mogę mieć dzieci, mój mąż też. Po prostu dzieci nie mamy. Może kiedyś przyjdzie czas. Tymczasem czekam na czas, kiedy ludzie przestana mówić ludziom, jak mają żyć. Czy się doczekam?", napisała trenerka na początku roku na swoim Instagramie.

To było zaskoczenie dla wszystkich. Rzadko, która kobieta mówi otwarcie, że nie chce zostać mamą. I właśnie pewnego rodzaju ostracyzmu bała sie trenerka, która jest wzorem dla tak wielu kobiet.

Czy mąż Chodakowskiej akceptuje jej wybór?

Ewa nie ma pretensji, że ktoś pyta o ciążę, ale nie chce już udawać.

- Pytają dziennikarze, pytają obserwatorzy, są po prostu ciekawi. Problem pojawiłby się wtedy, gdybym planowała rodzinę, a dzieci nie mogła mieć. Wtedy ten temat staje się drażliwy. […] Ja i mąż podjęliśmy taką decyzję lata temu, jeszcze przed ślubem. Wiedzieliśmy od początku, że nie planujemy powiększania naszej rodziny, natomiast bałam się o tym mówić. I pytanie, dlaczego właśnie się bałam? To jest przejmujące, że bałam się linczu, wykluczenia, hejtu - wyznała w rozmowie z Plotkiem.

Chodakowska mówi jednak otwarcie, że bardzo szanuje i rozumie kobiety dla których macierzyństwo jest najważniejsze. Chciałaby jednak, żeby wybór jakiego dokonała wraz z mężem nie wzbudzał tyle emocji przykrych komentarzy.

- Dojrzałam chyba do tego, żeby nie mówić już: „za dwa lata”. Kocham kobiety i uważam, że kobiety-matki to bohaterki. To są osoby, które codziennie, w moim mniemaniu, zdobywają Mount Everest i wracają z niego, żeby następnego dnia znów się na niego wspiąć. Ja nie jestem gotowa na taki heroizm i chcę powiedzieć jasno i wyraźnie: podziwiam je, osiągają coś, na co mnie nie stać. Mam świadomość, że macierzyństwo to ogromne wyzwanie. […] Mam dwie siostry, które są mamami, bratową i tych dzieci jest obok mnie dużo. Cieszę się, że one podjęły decyzję o założeniu rodziny, ja idę swoją stronę -dodała.