Górniak opowiada jak jej syn UMIERAŁ. Potem dostała gigantyczny rachunek ze szpitala

2019-03-26 10:32

Allan Krupa (15 l.) w październiku 2016 roku trafił do szpitala w Los Angeles po tym jak rozlał mu się wyrostek. Potrzebna była natychmiastowa operacja i transfuzja. W tym czasie jego mama, Edyta Górniak (17 l.) była w samolocie do Polski. Na szczęście pomocy jej synowi udzielił jej przyjaciel, David Foster. Pobyt i leczenie w prywatnej klinice były jednak bardzo kosztowne.

Edyta Górniak z synem

i

Autor: akpa Alan i Edyta Górniak

Edyta Górniak o bardzo złym stanie syna dowiedziała się od niego samego, gdy już była w samolocie. Nie mogła już z niego wyjść, by pojechać do konającego Allana. - Zadzwoniłam do niego z pasu startowego i usłyszałam taki głos mojego dziecka, którego nie znałam. Przeraziłam się. Zapytałam, co się stało? Powiedział: "Tak mnie strasznie bolał brzuch, wszedłem do wanny, do ciepłej wody, a teraz nie mogę wyjść, bo tak mnie boli". Poprosiłam asystentkę, żeby jak najszybciej wracała do niego, ale ta powiedziała, że będzie najwcześniej za cztery godziny, bo są takie korki. Zadzwoniłam wtedy do Davida Fostera, który był moim sąsiadem, i poprosiłam, by do niego zajrzał" - wspomina piosenkarka w rozmowie z Krzysztofem Ibiszem w programie "Demakijaż".


Gdy wylądowała w Polsce, czekali już na nią najbliżsi członkowie rodziny, którzy mieli dla niej informacje o stanie syna. - Jak doleciałam do Polski, to było straszne przeżycie. Stało kilka osób, w tym mama chrzestna mojego syna. Jak zobaczyłam ich bladych, to już nie czułam nóg. Mam jedno, jedyne dziecko i gdyby coś mu się stało, to będzie koniec mojego życia. Powiedzieli mi, że Allan jest w szpitalu, dostał najwyższy poziom opieki w prywatnym szpitalu. Musieli mu zrobić transfuzję, bo miał rozlany wyrostek. Gorąca woda spowodowała, że to się rozlało. To było coś potwornego" - powiedziała rozpłakana Edyta Górniak.

Lekarze bez jej zgody nie mogli wykonać od razu operacji. Trzymali Allana na morfinie. Edyta Górniak wsiadła w pierwszy samolot do Los Angeles i poleciała do syna.

- Mimo że na telekonferencyjnym połączeniu między lekarzami powiedziałam, że jestem jego mamą, to nie mogli nic zrobić, trzymali go na morfinie przez te wszystkie trzydzieści ileś godzin. Gdy doleciałam, moje dziecko właściwie umierało. Mogli zrobić tę operację, ale bez podpisu bali się ją zrobić. (...) Po operacji się nie wybudzał, później nie pomagały żadne leki. Przysięgam, że byłam najbliżej Boga, bardziej niż kiedykolwiek - wyznała.

Po kilku tygodniach czekała na nią informacja o kosztach leczenia Allana. Rachunek opiewał na 90 tysięcy dolarów. Wszystko wydarzyło się w jej urodziny. - Poszłam rano do Davida, a ten zapytał mnie o plany na urodziny. Powiedziałam o chęci zobaczenia zachodu słońca. (...) Przyjechał do mnie, wsiedliśmy do samochodu i przy mnie wykonał telefon do szpitala, mówiąc: Hi, this is David Foster. Could you give me a favor? There was a kid called Allan Krupa, he's a son of my dear friend. (...) Później mówił, że tam jest naliczona taka duża kwota, nie było insurance, więc zapytał, czy mogą dać jakąś discount, czyli zniżkę. Pani powiedziała: we will do all we can, czyli zrobimy wszystko, co możemy. (...) Któregoś dnia dzwoni pani ze szpitala i mówi, że everything has been covered, czyli że wszystko jest zapłacone - wyjawiła Górniak.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki