Gosia Andrzejewicz: Schudła, bo na koncertach łapała zadyszkę

2019-11-13 12:29

Gosia Andrzejewicz (35 l.) schudła ostatnio 14 kilo i zmieniła fryzurę. Jest na diecie i ćwiczy. Do odchudzania namówił ją przyjaciel, z którym za kilka dni leci na wakacje. Nowy wizerunek zaprezentowała przy okazji pojawienia się na gali Mister Polski 2019. Okazuje się, że zbędne kilogramy przeszkadzały jej również w łapaniu oddechu podczas występów.

Gosia Andrzejewicz

i

Autor: Wikipedia, CC, 2014, Fot. Bieniecki Piotr Kiedyś słynna piosenkarka, dziś już nieco zapomniana gwiazda pochodzi z Bytomia. Gosia Andrzejewicz zadebiutowała w 2004 roku. Jej piosenki to m.in. "Pozwól żyć", "Słowa", czy "Trochę ciepła” często gościły na szczytach list przebojów.

Wokalistka znana z piosenek ”Lustro”, „Słowa” czy „Pozwól żyć” ostatnimi czasy wzięła się za siebie, żeby odzyskać dawny wygląd oraz, by pozbyć się zadyszki w czasie występów. Niedawno pokazała się na warszawskich salonach bardzo odmieniona. Przyznaje, że to efekt diety i intensywnych ćwiczeń.

– Treningi rozpoczęłam pod koniec lipca. Wykonuję ćwiczenia siłowe, coross fit, Koleżanka poleciła mi trenera, który opracował dla mnie również dietę. Na początku myślałam, że nie dam rady ani ćwiczyć ani stosować się do nowych nawyków żywieniowych, ale postanowiłam się nie poddawać, bo moja zła kondycja dawała się we znaki, podczas koncertów. W czasie występów, albo już w samej drodze po schodach na scenę łapałam zadyszkę – zdradza „Super Expressowi” Gosia Andrzejewicz, która pochwaliła nam się również jak wygląda jej dieta.

– Trzymam się wszystkich zaleceń w stu procentach. Zrezygnowałam z produktów zawierających gluten, laktozę i z cukrów. Jem chude mięso, warzywa, jagodowe owoce, oliwę z oliwek, olej kokosowy, jajka, ryby, ziemniaki, płatki owsiane. Odrzuciłam też alkohol – wymienia Gosia.

Przyznaje, że mimo diety wcale nie jest głodna, a raz w miesiącu trener ją mierzy i waży. Efekty, które widzimy pojawiły się po 3 miesiącach. Piosenkarkę wspiera i dopinguje jej wieloletni przyjaciel Norbert Dąbek, który czasem testował siłę jej woli.

- Norbert lubi różne smakołyki i mnie kusił, ale nie dawałam się. Wspierał mnie i dopingował, ale też się martwił, że treningi mogą mnie wykończyć. Czuł się trochę odpowiedzialny, bo to on namawiał mnie, żebym coś ze sobą zrobiła – dodaje Andrzejewicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki