Gwiazda "Miodowych lat" usłyszała ŚMIERTELNY WYROK! Wściekłość i gorycz na lekarzy

2020-10-20 22:36

Mama Agnieszki Pilaszewskiej dwa tygodnie temu miała trzeci udar. Przy wysokiej temperaturze pogotowie zostawiło ją w domu. Z kolei teściowa aktorki zmarła w sierpniu, a wcześniej usłyszała potworny wyrok. Aktorka jest zrozpaczona i wściekła na służbę zdrowia. Przeczytajcie jej ODWAŻNĄ wypowiedź.

Agnieszka Pilaszewska

i

Autor: Instagram

Agnieszka Pilaszewska na swoim Instagramie publikuje i pisze, co myśli. Często krytykuje niewydolną służbę zdrowia i państwo. Ostatnio zachęcała fanów do badania krwi. Pokazała nawet swoje próbki. Aktorka poruszyła temat finansów. Wściekła się, że musiała zrobić to prywatnie.  Pilaszewska podzieliła się dramatyczną informacją. Jej mama, która w przeszłości była choreografką, walczy o życie. Spotkało ją coś potwornego:Pracowała w niedziele i święta. I przez cały ten czas opłacała składki zdrowotne. Widocznie za małe, bo kiedy dwa tygodnie temu miała trzeci udar i temperaturę 39,5 pogotowie zostawiło ją w domu (...) W sierpniu straciłam teściową. Temperatura 39.0, lekarz zaordynował zinat. Pogotowie stwierdziło odwodnienie i zostawiło w domu. Po paru godzinach drugie się zlitowało i zabrało do szpitala, wyrok: krwiak podoponomózgowy (może nie tak się pisze, mam to w dupie). 

Wyświetl ten post na Instagramie.
Mama ma dzisiaj imieniny. Kiedy Ona coraz bardziej gubi się w rzeczywistości rozpaczliwie próbuję pozbierać wspomnienia z dzieciństwa, wczesnej młodości, tych 17 pełnych lat, które spędziłam przy niej. Głównie pamiętam to, że pracowała. Harowała, jak wół. Jako choreograf prowadziła dziesięć młodzieżowych zespołów równolegle. Harcerski, ludowy, cygański, dla małych i dużych. Pracowała w niedziele i święta. I przez cały ten czas opłacała składki zdrowotne. Widocznie za małe, bo kiedy dwa tygodnie temu miała trzeci udar i temperaturę 39,5 pogotowie zostawiło ją w domu. Można ją było „leczyć” domowymi sposobami i teleporadą. Pierwszy antybiotyk do dupy, drugi nietrafiony. Osłabienie, zagubienie w rzeczywistości. W sierpniu straciłam teściową. Temperatura 39.0, lekarz zaordynował zinat. Pogotowie stwierdziło odwodnienie i zostawiło w domu. Po paru godzinach drugie się zlitowało i zabrało do szpitala, wyrok: krwiak podoponomózgowy (może nie tak się pisze, mam to w dupie). Po co ja Wam to tutaj, w tym przyjemnym miejscu, zamiast o dupie Maryni? Ano, po to: opamiętajmy się. To z naszych pieniędzy opłacani są wszyscy urzędnicy w tym... państwie. Zacznijmy od nich w końcu, do cholery, wymagać. Nie miejmy litości tak, jak oni nie mają. Rozliczajmy tak, jak oni nas rozliczają, patrzymy im na ręce równie intensywnie, jak oni patrzą. Państwo to forma ORGANIZACJI SPOŁECZEŃSTWA. Więc zorganizujmy się jako społeczeństwo na nowo. Albo - módlmy się o krótkie życie z trzema lekkimi pobytami w szpitalu i jednym sanatorium w życiu max. #zawiedzionaobywatelkanamaksa Post udostępniony przez Agnieszka Pilaszewska (@agnieszkapilaszewska)

Pilaszewska apeluje do ludzi, aby zaczęli wymagać zaangażowania od bezlitosnych urzędników: -  Nie miejmy litości tak, jak oni nie mają. Rozliczajmy tak, jak oni nas rozliczają,patrzymy im na ręce równie intensywnie, jak oni patrzą.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki