Bohater niezliczonych anegdot i najbardziej tajemnicza gwiazda PRL. Jakie sekrety skrywał Jan Himilsbach?

2020-03-28 7:19

Jan Himilsbach był jedną z najoryginalniejszych, a jednocześnie najbardziej tajemniczych gwiazd kina czasów PRL-u. Jego cytaty i zabawne anegdoty z jego życia znali wszyscy. Choć budził powszechne zainteresowanie, sam aktor zadbał, by o jego życiu wiadomo było nie wiele. Zadbał o to sam aktor.

SE TV 13 Retro

i

Autor: East News

Charakterystyczna chrypka, nieodłączny papieros i słynne, trochę groteskowe, poczucie humoru były jego znakami rozpoznawczymi. Jan Himilsbach to jedyny w Polsce zawodowy kamieniarz, który stał się ikoną popkultury, choć aktorem został z przypadku. On sam czuł się bardziej pisarzem, ale to właśnie jego charakterystyczne role przyniosły mu tak wielki rozgłos.

Z czasem równie często zaczęto mówić o jego barwnym życiu, które stało się kanwą dla wielu zabawnych anegdot przywoływanych do dziś, w których często drugoplanową rolę odgrywała wódka. Kultowe stały się także jego bon-moty, wśród najsłynniejszy: „tyle dróg budują, tylko, ku*wa, nie ma dokąd iść”.

Nic nie jest pewne

Mimo wielkiej popularności, do dziś jego losy nie są do końca znane. Pełno w jego życiorysie luk i sprzecznych informacji, a sam Himilsbach, który lubił swoją historię ubarwiać, a w jego życiorysie nic nie wiadomo na pewno. Urodził się w 1931 r., według oficjalnej metryki 31 listopada, co oczywiście jest nie możliwe: on sam kwitował to słowami: „jeden dzień w tą, jeden dzień w tamtą, co za różnica”

Nieraz opowiadał, że jego rodzice zginęli w tracie II wojny światowej, a on samo, jako żydowskie dziecko, musiał ukrywać się na cmentarzu. Najpewniej dorastał w biednej rodzinie, o czym świadczyć mogą jego opowiadania. Miał też za sobą kryminalną przeszłość. To w poprawczaku nauczył się zawodu kamieniarza, który uprawiał zresztą do końca życia. Pracował też jako piekarz, ślusarz i palacz kotłowy na statkach, ale w latach 50. zaczął pisać wiersze i prozę.

Niedoceniony talent

Przepustką do filmu stała się rola w pamiętnym „Rejsie” w 1970, do którego reżyser Marek Piwowski zaprosił wielu amatorów. Tutaj Himilsbach poznał Zdzisława Maklakiewicza, tu narodziła się ich wieloletnia przyjaźń, choć pozornie różnili się jak ogień i woda. Stworzyli też legendarny aktorski tandem, zagrali wspólnie m. in. w komediach "Wniebowzięci" i "Jak to się robi”. Łącznie skromny kamieniarz zagrał w ponad 50 filmach, choć wielu zarzucało mu, że nie tyle gra, co po prostu jest sobą, a jego samorodny talent zaczął być doceniany dopiero po jego śmierci w 1988 r.

Emisja w TV:
Dziewczyny do wzięcia
niedziela 12.10 TVP Kultura

Filmy, których jeszcze nie widziałeś. Te tytuły warto nadrobić: #zostańwdomu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają