Jabłko daleko od jabłoni

2004-03-31 14:12

Liv Tyler (26 l.) jest jak anioł. W domu kochająca żona, na planie filmowym nie kaprysi. Ojciec mógłby być z niej dumny, ale... nie jest. Steve Tyler (56 l.) dziwi się, że córka nie poszła w jego ślady i nie prowadzi rock'n'rollowego trybu życia.

Stare jak świat porzekadło, że jabłko pada niedaleko od jabłoni, w przypadku rodziny Tylerów najwyraźniej się nie sprawdza. Steven Tyler życie wiódł kolorowe. Nie stronił od narkotyków, nie wylewał za kołnierz, szczególnie nie odganiał od siebie namolnych fanek... Nawet Liv jest owocem jego przelotnego związku z niejaką Bebe Buell i przez wiele lat tatuś nie wiedział o tym, że ma córkę. Nieraz mówiono o nim "szaleniec". Wprawdzie potem nieco przyhamował, ale dopiero wtedy, gdy włos mu zaczął siwieć.

Zupełnie inaczej ze sławy i pieniędzy korzysta córka Tylera. Liv jest jak anioł. Rodzinna, poukładana, wierna. Z trudem można wyciągnąć ją z domu na imprezę - woli popatrzeć w telewizor przytulona do męża, brytyjskiego muzyka Roystona Langdona.

Steven nie ukrywa zdziwienia i... rozczarowania faktem, że córka nie korzysta z życia tak jak on.

- W moim wieku ojciec podejmował straszne decyzje - mówi Liv. - Ciągle mnie pyta: Skąd ty się wzięłaś? Dziwi się, że priorytetem dla mnie jest dom i rodzina, a nie hulanki. Jego zdaniem, jestem jeszcze na to za młoda, ale ja postępuję tak, jak czuję, że powinnam.

Steve Tyler nie może się nadziwić, dlaczego jego córka Liv nie jest rozrywkowa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki