Joanna Jędrzejczyk szczerze o swoim debiucie w "Dance Dance Dance". "Ocenianie nie przychodzi łatwo"

2021-04-16 12:39

JOANNA JĘDRZEJCZYK to prawdziwa wojowniczka. Trzykrotna mistrzyni świata w boksie tajskim nigdy nie poddała się w walce o swoje marzenia. Takiej waleczności oczekuje też od uczestników programu "Dance Dance Dance". Co jest dla niej najtrudniejsze w roli jurorki tanecznego show? Czy kiedyś zobaczymy ją na parkiecie? Jak wspomina po latach swoją drogę na szczyt?

Trzeba walczyć do końca. Joanna Jędrzejczyk

i

Autor: Materiały prasowe
Dance Dance Dance 3 - Paweł Cieślak i Olga Łasak zrezygnują z programu?

- Niewiele Polek osiągnęło w sporcie tyle, co pani. Na pani koncie jest wiele prestiżowych tytułów i trofeów. Co pani czuje, gdy widzi, jak daleko udało się pani zajść?

- Jestem bardzo szczęśliwa i dumna z siebie oraz tego dziedzictwa, które posiadam. Ale też dumna z tego, że udało mi się osiągnąć cel, który sobie założyłam 18 lat temu, choć nie była to łatwa droga. Tak jak w każdej innej dziedzinie życia, droga na szczyt zawsze pełna jest wybojów. Gdy zaczyna się robić trudno, często rezygnujemy wtedy z walki o swoje marzenia, ale rzecz właśnie w tym, żeby pomagać im się spełniać. Dlatego cieszę się, że nigdy się nie poddałam. Na tym zresztą nie zamierzam poprzestać, choć nie chcę się już ścigać o trofea, bo wiele ich już zdobyłam. Nadal jednak mam w sobie głód walki. Trenuję praktycznie dwa razy dziennie i nie mogę się doczekać kolejnej. Chcę też motywować innych, przekonywać, że każdemu może się udać.

- Często pani podkreśla, jak ważne jest, by się nie poddawać. Co pani najbardziej pomagało w tych trudnych momentach w drodze na szczyt?

- Przede wszystkim moje marzenia. Żeby mogły się ziścić, nie wystarczy tylko czegoś chcieć, ale trzeba też wykonać ten pierwszy krok. To jest kluczowe, bo nawet jeśli mamy wokół siebie dużą grupę wsparcia i osoby, które mogą nam to ułatwić, to nic się nie wydarzy, jeśli my sami nie wykonanym kroku naprzód. Bez względu na to, jaką dziedziną się zajmujemy – osiągnięcie celu wymaga dyscypliny. To pragnienie, by marzenia nabrały realnych kształtów, zawsze mnie motywowało do walki.

Dance Dance Dance 3

i

Autor: fot. Jan Bogacz / TVP Dance Dance Dance 3 - jury

- W styczniu ukazała się pani książka "Czarno na białym", w której symbolicznie rozlicza się pani z przeszłością. Teraz możemy panią zobaczyć w zupełnie nowej odsłonie w programie "Dance Dance Dance". Wygląda na to, że przed panią otwiera się nowy rozdział...

- Niedługo będzie też można obejrzeć film dokumentalny HBO, którego twórcy – Tomasz Koliński i Monika Woźniak - podążali za mną przez 3 lata, jeżdżąc w różne zakątki świata. Film, który pokazuje moją karierę z trochę innej strony. Jest też wspominana biografia. To tylko pokazuje, że nie powinniśmy się nawzajem szufladkować. Praca i kariera sportowa to nie wszystko. Oprócz tego jest jeszcze życie, a ja jestem osobą, które chce z niego czerpać jak najwięcej, ale też staram się dawać z siebie bardzo dużo. Lubię się sprawdzać w różnych dyscyplinach, choć oczywiście to, że dołączyłam do programu „Dance Dance Dance” wcale nie znaczy, że w mniejszym stopniu skupiam się na treningach. One nadal pozostają dla mnie priorytetem.

- Taniec to zupełnie inna dziedzina niż sztuki walki. Jak się pani odnajduje w tego rodzaju show?

- Lubię pracę z mediami i cieszę się z udziału w tym programie oraz swojej roli jurorki. Oczywiście nie jestem specjalistką od tańca, ale siedząc obok takiego autorytetu w tym temacie, jakim jest Agustin Egurrola, oraz równie utalentowanej Idy Nowakowskiej, bardzo dużo się uczę. Jesteśmy także gruntownie przygotowywani przed każdym nagraniem, widzimy uczestników na próbach oraz efekt końcowy. Nabywam więc wiedzy i doświadczenia, dzięki którym mogę w jakimś stopniu ocenić technikę uczestników, ale przede wszystkim zwracam uwagę na to, jaką atmosferę tworzą na scenie, emocje, jakie towarzyszą im podczas występów, i to, co dla mnie najważniejsze, czyli ich zaangażowanie i oddanie.

- Rola jurora nie jest łatwym zadaniem. Jak pani do niej podchodzi?

- Ocenianie nie przychodzi łatwo, zwłaszcza, że my – jurorzy - też podlegamy ocenie. Ja sama dobrze wiem, jak to jest być po tej drugiej stronie. Takie jest jednak nasze zadanie w tym programie. Jego uczestnicy zgodzili się wziąć w nim udział, znając jego zasady. Nie zawsze jest to dla mnie łatwe, ponieważ są to osoby bardzo wrażliwe, podobnie zresztą jak ja, ale każdy z nas ma tutaj swoją rolę do odegrania i powinniśmy się z nich wywiązać jak najlepiej.

- Jaki gatunek tańca najlepiej opisałby panią? Który najlepiej pasowałby do pani osobowości?

- Trudno mi powiedzieć, ale gdybym miała wskazać jeden, to myślę, że chyba najbliżej mi do popu, bo jest w nim energia, entuzjazm, radość i wolność.

- Wspomniała pani, że lubi sprawdzać się w nowych wyzwaniach. Czy jest szansa, że zobaczymy panią kiedyś na parkiecie?

- Przyznam, że mało brakowało! Ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

- W świecie w sporcie wywalczyła już pani wiele. O co walczy dla siebie teraz?

- O szczęście. Walczę o to, by być szczęśliwą, by dbać o siebie. Myślę, że często w tym pędzie codzienności poświęcamy się obowiązkom, karierze, rodzinie, różnym relacjom, a zapominamy o sobie i swoich potrzebach. A powinniśmy o nie dbać, bo jeśli my będziemy się dobrze czuć, to i innych będzie nam łatwiej uszczęśliwić. Dlatego dbam teraz o taką higienę psychiczną, staram się robić to, czego ja chcę. Najważniejsze to robić to, co sprawia nam radość. Tak właśnie zamierzam robić – czerpać z tego, co życie mi daje i całej się temu oddawać.

Emisja w TV:

Dance Dance Dance

piątek 20.35 TVP 2

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki