- Ach jak myśmy na siebie działali, jak ogień na wodę. On poukładany, śliczny jak majowy poranek, w nieskazitelnej białej koszuli polo z wielkiej Warszawy. Ja, niepoukładana, spóźniająca się, z ptasim gniazdem w moich włosach do pasa, z małego miasteczka… Skończyło się na tym, że któregoś dnia, powodowana niską chęcią zemsty, i z powodu braku argumentów, po prostu walnęłam go krzesłem, za które potem musiałam jeszcze zapłacić - wspomina ze śmiechem Kurowska i zapewnia, że dawne żale już dawno poszły w zapomnienie.
Kurowska niedawno wraz ze swoja córką Zosią była gościem w programie Krzysztofa Ibisza "Demakijaż". Gospodarz dawne dzieje puścił w niepamięć i nawet wręczył jej kwiaty.