- Mam synka. To koń rasy fryzyjskiej, jest to rasa hodowana w Holandii, ale kupiłam go w Polsce. Marzyłam o koniu tej rasy od 78 roku - opowiada "Super Expressowi" Maryla Rodowicz. - Byłam wtedy na koncertach w Stanach i w Filadelfii poszłam do astrologa. On powiedział mi, że widzi, jak w poprzednim życiu pędzę konno w oddziale Aleksandra Wielkiego. Potem zobaczyłam film "Aleksander" z Colinem Farrellem i tylko upewniłam się, że muszę mieć tego konia. Nazwałam go... Aleksander - ujawnia gwiazda.
NIE PRZEGAP: Andrzej Piaseczny przyłapany na plaży z piękną brunetką. Gorące zdjęcia!
Koń ma dopiero 3 lata.
- To młody konik, dopiero za rok będzie można go osiodłać, potem przyzwyczaić do siodła, ujeździć. Zajmie się tym moja córka - mówi piosenkarka.
ZOBACZ WIĘCEJ: Córka Maryli Rodowicz to temat tabu. Tym zajmuje się Katarzyna Jasińska! Szczęka opada
Maryla Rodowicz kocha konie nie od dziś. Podczas ostatniej wizyty w Wałbrzychu, gdzie przyjęła szczepienie, aż uszkodziła z ich powodu nogę.
- Moja kontuzja pięty jest związana z końmi. Przez kilka godzin zwiedzałam ogromne stajnie zamku Książ - wyznaje nam.
Gwiazda nie ukrywa, że kupno konia miało pocieszyć ją po trudnym rozstaniu z mężem i przeciągającym się rozwodzie.
- Oczywiście, że tak, trzeba sobie sprawiać przyjemności i prezenty w życiu - mówi Maryla Rodowicz.