Max i... seksklapsy

2007-04-27 22:29

- A wy to dla kogo kręcicie? - pyta mnie Emily, ściągając bluzkę przez głowę. Widzę, jak mój operator z kamerą na ramieniu z wrażenia wchodzi w olbrzymi ścienny zegar.

Raptem otwierają się drzwi i do środka wchodzi ksiądz. - Niech będzie pochwalony! - zrywam się z kanapy zażenowany -...ale naga Emily spokojnie zapala papierosa. - Hi John. Ci chłopcy są od Chrisa.

Chłopcy to niby ja i mój operator, Szymon z Los Angeles. Chris to szef jednej z największych wytwórni filmów pornograficznych w Holly- -wood. Emily to jego gwiazda. No, może gwiazdka. "Ksiądz" zaś to Paul, 24-letni elektryk dorabiający po godzinach. Wchodzi jeszcze dwóch takich, z którymi nie chciałbym się spotkać tutaj sam na sam. Jeden ma ze 4 kamery wideo na sobie, drugi ściska w ręku scenariusz. Tak, jest też scenariusz.

- Cisza na planie! - krzyczy reżyser, starszy już pan. Rozglądam się dokoła - dla kogo ta komenda, bo nikt z zebranych nic nie mówi. W ciszy słychać tylko, jak afrykańska pszczoła killer bee wali w szybę okna.

Pac! Słyszę, jak papier uderza w szybę. - Mam cię! - oznajmia z satysfakcją reżyser, wycierając z okładki scenariusza resztki tego, co pozostało na nim po pszczole.

Scena pierwsza - seks na kanapie

- To gramy czy nie? - pyta Emily, przeciągając się na łóżku. Wygląda kusząco jak na zmęczoną trzydziestokilkuletnią niedoszłą aktorkę Hollywoodu, która musi zarobić tańcem na rurze i graniem w pornosie na utrzymanie swoich dwóch dorastających synów.

- Cisza na planie! - ryczy w odpowiedzi reżyser, o którym mówi się, że jest Spielbergiem gatunku.

- Scena pierwsza: Kuuchnia. Dzień. Ksiądz robi sobie... kanapkę... - z trudem czyta reżyser zakładając okulary. Coś się nie zgadza.

- Gdzie jest kanapka!? Asystent się kuli.

- Aaa, kanapka? Ja zjadła - oznajmia naga Emily, bujając prawą nogą na lewej. - No co, k...wa? Głodna byłam... - fuka, widząc gromiący wzrok reżysera.

Scena druga - mam talent

- Kiedyś to była sztuka przez duże S. Internet zabił wszystko - żali się reżyser, kiedy po kilku godzinach kręcenia kanap i kanapek opadamy w końcu na "gratach" (w nowojorskim slangu: sprzęt telewizyjny). - Teraz - mówi "Spielberg" -każdy dupek z kamerą może sobie walnąć pornosa...

Mówi, że wbrew temu, co podają media, piszące o 13-miliardowym interesie porno w Hollywood, filmy pornograficzne tutaj nie przynoszą dużych zysków. Przeciętna produkcja porno kosztuje ok. 15 tysięcy dolarów. Okładka DVD to ok. 700 dol. Okladka VHS - 600 dol. Powielenie - średnio 1500 dol. za 3 tys. sztuk. Łącznie średni pornos to ok. 18 tys. dolarów. Sprawny dystrybutor powinien zwrócić te pieniądze po pierwszym miesiącu. Aby więc być w biznesie, potrzeba produkować ok. 50 filmów rocznie przy inwestycji ok. miliona dolarów. Ale szansy próbują wszyscy.

Już mam odejść, kiedy słyszę łomot wysokich obcasów po deskach podłogi. Emily łapie mnie za rękę i szeptem, żeby "Spielberg" nie słyszał, szepcze mi do ucha: - Skręcisz mnie? Chcę mieć swoje własne wideo... - wciska mi do kieszeni spodni wizytówkę, ale coś za długo trzyma tam rękę...

- Wiesz, ja naprawdę mam talent...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki