Mój największy sukces to syn

2010-01-14 7:07

Ponad 60 lat wspaniałej kariery, w repertuarze 1500 piosenek uwielbianych nie tylko w Polsce, a mimo to dziś mówi, że największym jej sukcesem jest jej syn. Maria Koterbska tylko dla nas ocenia swoje życie.

Po pięciu latach moich występów urodził się Romek. Wtedy wszyscy mówili, że zgłupiałam. Że to moje 5 minut... Ale przecież to, co w życiu udało mi się najbardziej to to, że Romek się urodził. Syn udał mi się najbardziej!

Owszem, jestem dumna, że wszystko osiągnęłam dzięki własnej pracy. Nigdy nie poszłam na łatwiznę, na żadne układy. Nie miałam męża dyrektora estrady, przyjaciół wśród dziennikarzy, a i tak teksty pisali dla mnie najlepsi.

Nigdy nie chałturzyłam. Mogłam mieć kilka koncertów dziennie, ale zamiast tego wybrałam Teatr Satyryków, a potem kabaret. Bo tam byli reżyserzy, specjaliści...

Patrz też: Maria Koterbska - kazali mi golić nogi

Dzięki temu poznałam wielu wspaniałych ludzi: Kazimierza Rudzkiego (65 l.), Bogumiła Kobielę (38 l.), Dudka Dziewońskiego (86 l.)... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać... Co jeszcze mi w życiu wyszło? Wcześniej powiedziałam Romek, a teraz dodam: i Janek! To jest wspaniała rzecz, jak ma się takiego chłopa. Męża... Ja jestem ciągle w ruchu, szybko, prędko. A w Janku jest taki spokój, dokładność. Janek zawsze mi pomagał i nigdy nie narzekał, że wyjeżdżam, koncertuję, że tyle nie ma mnie w domu.

Czytaj dalej>>


Kibicował mi. Zbierał bilety, plakaty, wycinał recenzje. To, że Romek mógł napisać książkę o moim życiu, w dużej mierze zawdzięczamy Jankowi. Kochamy się i to jest szczęście, mimo że jak wszyscy kłócimy się. Kiedyś po jednej z takich kłótni Janek spytał: "No to co, rozwodzimy się czy co?!". Ja na to: "Coś ty, zwariował?".

Powrót do Polski

Wciąż mieszkamy w Bielsku. Nigdy nie opuściliśmy tego miasta, choć otrzymaliśmy propozycje, by zostać w Warszawie, także na Zachodzie. Usilnie przekonywano mnie do tego, gdy koncertowałam w Wiedniu. Dyrygent Kurt Henkels strasznie mnie namawiał. - Co ty tam w Polsce będziesz robić? - pytał. On zresztą zwiał z NRD. Tam w Wiedniu mieli przygotowany plan moich koncertów, wydania płyt w Austrii i w Niemczech, także plan kampanii reklamowej. Chcieli oprzeć ją na tym, że oto gwiazda z Polski uciekła na Zachód. Nie podobało mi się to...

Jakież targały mną wtedy myśli! Po rozmowie z mężem jednak zdecydowaliśmy: wracamy do kraju!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki