Na pokładzie „Rejsu”. Legendy, plotki, ploteczki. Kultowy film ma 45 lat

2015-10-19 16:09

O tym co działo się podczas kręcenia „Rejsu” na pokładzie statku „Dzierżyński”, czyli filmowego „Neptuna” krążyły różne legendy. Do Społeczeństwa różnymi kanałami docierały nieocenzurowane ploteczki. Za ich sprawą premiera filmu nie potrzebowała innej reklamy.

Anegdoty z planu wyciekały różnymi drogami. Krążyły wieści, że zawodowi aktorzy kłócili się z amatorami a Jan Himilsbach po pijaku wyskoczył za burtę.

O morzu wypitego alkoholu na planie „Rejsu” do dziś krążą legendy, jednak nie wiadomo jaka była prawda. Ludzie, którzy wówczas przebywali na planie mijają się ze swoimi relacjami. Jedni zarzekają się, że na planie nie widzieli ani kropli wódki. Inni, do których zalicza się również sam reżyser Marek Piwowski, przyznał kiedyś, że istotnie podczas rejsu za kołnierz nie wylewano. Wiadomo jednak, że realizatorzy filmu zdawali sobie sprawę, że obecni na statku będą chcieli odreagować stres i będą sięgać po alkohol, dlatego unikano schodzenia na ląd. Plotki jednak głoszą, że zabieg ten na nic się zdał, bo pomysłowi rejsowicze potrafili przemycić na statek dwie skrzynki wódki.

Do historii przeszedł już serwowany na statku likier orzechowy, któremu zazwyczaj towarzyszył śledź. Tu zeznania uczestników rejsu są zgodne: „ Miał kolor politury do mebli. Smak też” - wyznali obecni na planie.

Rąbka tajemnicy o atmosferze na statku jaka panowała podczas kręcenia „Rejsu” uchyla Maciej Łuczak w książce „Rejs, czyli szczególnie nie chodzę na filmy polskie”. Przytacza słowa operatora, Marka Nowickiego, który wyznał, że „Atmosfera na statku była trochę zdziczała”.

- Spotkały się tam panie około piętnastki i napaleni panowie pod sześćdziesiątkę. Aura tego, że „coś się dzieje”, była więc uzasadniona. Nikt jednak tak naprawdę tego nie ogarniał. Wytworzył się nieprawdopodobny kocioł erotyczny. Pamiętam pannę Zuzę - piękną dziewczynę z długimi nogami, blondynkę o niebieskich oczach - która miała status nieomal prostytutki. Zamieszkała na statku, ale nie wiadomo było, u kogo w kabinie spędzi daną noc. Nazwano ją „Zuzia Ping-Pong”- wspominał Nowicki prace na planie „Rejsu”.

Zobacz: Niezapomniany film „Rejs” ma 45 lat

O tym co działo się na planie rejsu filmowego „Neptuna” opowiadał śmiało również Stanisław Tym, który wykreował w „Rejsie” niezapomniana rolę kaowca. - Właściwie byliśmy na tym statku jak na Marsie, to znaczy kompletnie odizolowani, woda nas dzieliła od brzegu i to stanowiło o sile tej grupy, która musiała tam jakoś wzajemnie się bawić, współżyć, wygłupiać i robić to wszystko, co może robić grupa, kiedy się zbierze kilkadziesiąt osób płci odmiennej i w różnym wieku.

Film kręcony był na prawdziwym statku rejsowym. Statek „Neptun”, a w rzeczywistości „Dzierżyński” wyruszył w podróż z Torunia do Gdańska, jednak nigdy tam nie dotarł. Część scen kręcono w Murzynowie, nieopodal Płocka. Wiele scen odbyło się na Zalewie Zegrzyńskim. I tam też statek pozostał do dziś. Dokładnie na jego dnie. Wycofany z obsługi ruchu turystycznego został zdemontowany i pocięty na kawałki. W takim stanie został zatopiony w zalewie nieopodal portu w Jadwisinie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki