Najstarszy aktor Hollywood nie żyje. Norman Lloyd miał 106 lat, znał Chaplina i Hitchcocka!

2021-05-12 14:45

Nie żyje najstarszy aktor Hollywood - Norman Lloyd, który miał 106 lat. W branży pracował przez prawie 80 lat i miał okazję poznać największe gwiazdy amerykańskiej branży filmowej. Co było przyczyną jego nagłej śmierci?

Znicz

i

Autor: Pixabay

Życie Lloyda było niezwykłe, głównie za sprawą tego, że przez ponad wiek miał okazję spotkać na swojej drodze wyjątkowych ludzi. Pracował z takimi legendami jak: Orson Welles, Aflred Hitchcock czy Charlie Chaplin, a na swoim koncie miał około 60 filmowych ról, a także kilkadziesiąt występów w serialach telewizyjnych. Pojawiał się również za kamerą jako reżyser i producent telewizyjny.

ZOBACZ: Nie żyje aktor z filmu "Kogiel-mogiel". Grał też w "Świecie według Kiepskich"

Na co zmarł Norman Lloyd

Aktor odszedł 11 maja 2021 roku. "The Hollywood Reporter" podaje, że zmarł we śnie w swoim domu w Los Angeles. Niestety jak narazie nie wiadomo jaka była przyczyna jego śmierci. Z pewnością jednak dla wielu, wraz z jego odejściem skończyła się pewna era w branży filmowej. To właśnie on mógł opowiedzieć o niezwykłej historii kina amerykańskiego.

Aktor już od najmłodszych lat chodził na lekcje śpiewu i tańca. W związku z tym był świetnie przygotowany do tego, czym później zajmował się przez całe swoje życie. Zaledwie jako dwudziestolatek zaczął występować na Broadwayu, a w latach 30. ubiegłego wieku pojawiał się na deskach wielu teatrów, dzięki temu poznał Orsona Wellesa.Jeśli chodzi o debiut filmowy, to w 1942 roku zaliczył go u samego mistrza kina Alfreda Hitchcocka. Zagrał wtedy nazistowskiego szpiega w filmie "Sabotaż". Od tego momentu zaczęła się słynna przyjaźń między tymi dwoma panami.

Po wojnie Lloyd dostał pracę u Hitchcocka jako producent i reżyser serialu "Alfred Hitchcock przedstawia". Wiązało się to z tym, że Norman przez ponad 20 lat pracował po drugiej stronie kamery. Widzom przypomniał się jako aktor grając w latach 70. w horrorze"Audrey Rose". Następnie pojawił się w komediodramacie "FM" wcielając się w Carla Billingsa.

Jednak największą popularność zdobył w latach 80., a przyniosła mu ją rola w serialu "St. Elsewhere", występując w sześciu sezonach produkcji u boku Eda Begleya, Denzela Washingtona, Stephena Fursta, Erica Laneuville'a i Davida Morse'a. Bardziej współcześni widzowie moga kojarzyć aktora z roli Pana Noalanw filmi "Stowarzyszenie umarłych poetów". Natomiast ostatnią jego rolą filmową, była ta w komedii romantycznej "Wykolejona" z 2015 roku. To było rzeczywiście spektakularne, bo aktor miał wtedy już bagatela 99 lat!

Norman Lloyd nie prowadził życia gwiazdy Hollywood. Przez 75 lat był mężem Peggy Lloyd, która zmarła w wieku 98 lat w 2011 roku. Małżonkowie mieli dwójkę dzieci, niestety ich córka Josie Lloyd, która została aktorką, zmarła w 2020 roku.

[QUIZ] Największe polskie hity lat 80. Kto śpiewa ten przebój?

Pytanie 1 z 25
Który zespół wylansował przebój "Słodkiego, miłego życia"?
Norman Lloyd, John McIntire, Van Johnson

i

Autor: AKPA Norman Lloyd, John McIntire, Van Johnson
Protest pielęgniarek w stolicy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki