Największa klęska Krzysztofa Krawczyka. W dniu pogrzebu trafiło to do sieci. Przykra sprawa

2023-09-08 14:36

Krzysztof Krawczyk był jednym z najwybitniejszych polskich wokalistów. Jego śmierć była starszym ciosem dla całej muzycznej branży. Legendarny artysta zmarł w wielkanocny poniedziałek, 5 kwietnia 2021 roku. W dniu pogrzebu Krzysztofa Krawczyka do sieci trafił wywiad z Marią Szabłowską, koleżanką piosenkarza i popularną dziennikarką specjalizującą się w polskiej muzyce rozrywkowej. Szabłowska w rozmowie z PAP powiedziała o największej klęsce Krzysztofa Krawczyka. To naprawdę musiało być bardzo przykre dla tak wielkiego artysty. Ale cóż... Nawet tacy muzycy czasem muszą przełknąć gorycz porażki.

Krzysztof Krawczyk nagrał niezliczoną ilość przebojów, które nucił cały kraj, a jego głos znał chyba każdy Polak. Mylą się jednak ci, którzy myślą, że kariera Krawczyka to wyłącznie nieustanne pasmo sukcesów. - Na jego drodze pojawiało się wiele porażek. Jedną z nich był wyjazd do Stanów Zjednoczonych z nadzieją, że zrobi tam karierę. Próbował i w Nashville, i innych amerykańskich miastach. Nic z tego nie wyszło. Skończyło się na śpiewaniu w klubach nocnych. Ale jak sam mówił, największą porażką był powrót do Polski w latach 90., kiedy ludzie już trochę o nim zapomnieli, a on nie bardzo miał z czego żyć. Wtedy poszedł w disco polo - wspominała w opublikowanej przez PAP w dzień pogrzebu Krzysztofa Krawczyka rozmowie Maria Szabłowska. - Nie wszyscy mu to wybaczyli. Ale on wielokrotnie mówił potem, że nie miał się z czego utrzymać, a umiał tylko śpiewać. Na szczęście to odium disco polo udało mu się jakoś zrzucić - dodała dziennikarka. Przełomem dla Krawczyka okazała się współpraca z Goranem Bregovicem. 

Poniżej znajduje się galeria z pogrzebu Krzysztofa Krawczyka

ZOBACZ TAKŻE: Krzysztof Krawczyk zaśpiewał z żoną piękną piosenkę. Po jego śmierci pokazali nagranie. Ciarki przechodzą po plecach!

- To był prawdziwy przełom. Goran Bregovic pojawił się akurat wtedy, kiedy Krzysiek nie mógł się odnaleźć, nie miał piosenek, nie koncertował. Bregovic postanowił nagrać płytę z polskim wokalistą, ale ponieważ nie znał tutejszego rynku, poprosił swoich współpracowników, żeby dostarczyli mu nagrania różnych, najlepiej znanych, polskich głosów. Na tej podstawie miał dokonać wyboru - zdradziła Szabłowska. Podobno z tym bałkański kompozytor problemu nie miał. - Miałam okazję porozmawiać z Goranem Bregoviciem, kiedy płyta już się ukazała. Zapytałam go, czy długo wybierał, bo przecież mamy kilka dobrych męskich głosów. Odpowiedział: w ogóle nie wybierałem. Nagranie Krawczyka odsłuchał jako jedno z pierwszych i nie miał wątpliwości, że to musi być on. Zadałam więc drugie pytanie: co zaważyło na tym wyborze. W odpowiedzi usłyszałam, że Krzysztof ma taką prawdę w głosie. To też jest fakt. Ta prawda, kiedy Bregovic go słuchał, wynikała ze wszystkich przeżyć życiowych, które Krzysztof miał za sobą. Nagrali nawet piosenkę pod tytułem "Daj mi drugie życie". Ja uważam, że Goran dał mu drugie życie i był dla Krawczyka niezwykle ważną postacią - podsumowała koleżanka legendarnego polskiego wokalisty. 

CZYTAJ TAKŻE: Rodzinna tajemnica Krzysztofa Krawczyka. Prawda o adopcji wyszła na jaw dopiero teraz

Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki