Rafał Brzozowski o trudnej sytuacji artystów. "Nasza branża długo będzie się podnosiła z kryzysu"

2020-05-28 18:22

Pandemia wstrzymała na długie tygodnie pracę na planie niemal wszystkich programów i seriali. Teleturniej “Jaka to melodia?” jako jeden z pierwszych powrócił z nowymi odcinkami. Prowadzący RAFAŁ BRZOZOWSKI zdradził nam, jak teraz wygląda praca w telewizji i co zmieniło się w programie? Muzyk opowiedział też, jak pandemia zmieniła życie polskich artystów.

Rafał Brzozowski

i

Autor: Artur Hojny Rafał Brzozowski. W tym roku diwa dwukrotnie znalazła się na językach wszystkich, choć tym razem nie z powodów muzycznych. Gwiazda zdobyła się na sporą odwagę, stawiając czoła swoim największym lękom i ograniczeniom na oczach milionów Polaków w programach „Agent-Gwiazdy” i „My Way”.
Maria Matejko - co wiemy o nowym serialu. To będzie HIT! Magazyn #HOT Ewy Wąsikowskiej-Tomczyńskiej

- Ostatnie lata minęły panu bardzo pracowicie – na planie telewizyjnym i w trasach koncertowych. Wybuch pandemii wszystko zatrzymał. Jak pan odnalazł się tej sytuacji?

- Przyznam szczerze, że mi się to bardzo przydało. Po pierwsze odpocząłem, po drugie miałem czas, żeby zająć się domowymi sprawami i przeczytać książki, na które wcześniej nie wystarczało czasu. Mam też małą siłownię w domu, na której ćwiczyłem, więc mimo iż obawiałem się, że wyjdę z tej pandemii cięższy, to udało mi się zrzucić kilka kilogramów (śmiech). Zyskałem czas na domowe porządki, przygotowanie różnych projektów muzycznych, pracowałem nad nowymi piosenkami. Spędziłem w domu ponad miesiąc i właściwie nie wiem, kiedy ten czas minął! A potem wreszcie zapadła decyzja, że wracamy na plan programu „Jaka to melodia?”.

- Byliście jedną z pierwszych ekip telewizyjnych, które powróciły na plan. Miał pan na początku jakieś obawy w związku z pandemią?

- Gdy na miejscu zobaczyłem, jak zorganizowana została produkcja, to nie miałem już obaw. Zresztą już wcześniej, będąc na Woronicza, widziałem, jak wygląda obecnie praca w telewizji. Studia są oddzielonymi strefami, osoby pracujące w nich nie mają ze sobą bezpośredniego kontaktu, na miejscu jest lekarz, sprawdzana jest temperatura, wszyscy na planie chodzą w rękawiczkach, maskach, wszędzie są środki dezynfekujące.

- Jak teraz wygląda wasza praca?

- Wszystko jest mądrze zorganizowane i myślę, że to zdało egzamin. Aby zminimalizować kontakt między ekipami, nowe odcinki nagrywaliśmy w innym studiu niż dotychczas. Wprowadzono najwyższe środki ostrożności, do których wszyscy musieli się dostosować. Garderoby uczestników przeniesiono do oddzielonych od siebie namiotów, które stoją na świeżym powietrzu. W studiu spotykamy się wyłącznie na czas nagrania. Aby w nim także zachować niezbędne odległości, zostało ono specjalnie przebudowane. Ja nie mogę podejść do uczestników, przywitać się czy wręczyć nagrody, wszyscy jesteśmy w maseczkach, które zdejmujemy tylko na czas nagrania. Nie ma też publiczności. Musieliśmy bardzo wiele zmienić.

- Wygląda na to, że praca na planie wygląda teraz zupełnie inaczej. Trudno się panu było przystosować do nowych warunków?

- Jeśli chodzi o te wszystkie nowe zasady obowiązujące na planie, to nikt nie narzeka, bo wiemy, że trzeba się do nich po prostu dostosować. Myślę, że trochę podobnie było swego czasu z pandemią strachu po zamachach terrorystycznych, kiedy na wszystkich lotniskach bardzo zaostrzono kontrolę pasażerów. Trzeba było zdejmować buty, wszystko prześwietlać. Na początku niektórzy marudzili, ale z czasem, gdy przekonali się, że to działa, i faktycznie zrobiło się trochę bezpieczniej, nikt nie już narzekał. Tak samo dzieje się tutaj. Środki bezpieczeństwa to po prostu konieczność. Bardziej martwiło mnie coś innego. Zastanawiałem się, jak mamy odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której na planie nie ma publiczności.

- W nowych odcinkach zabrakło widowni, za to pojawiło się parę nowych osób w programie.

- To prawda. Na samym początku pandemii zderzyliśmy się z sytuacją, która bardzo nas zaskoczyła. Byliśmy w trakcie nagrań, do studia przyjechała publiczność, zajęła swoje miejsca, uczestnicy byli gotowi do startu zdjęć i nagle zapadła decyzja, że programy nie mogą się już nagrywać z udziałem publiczności. Wszyscy musieli opuścić studio, a nam została pusta przestrzeń. Dlatego powstał pomysł, by do programu wprowadzić DJ’a. W ten sposób dołączył do nas DJ Adamus, czyli legenda polskiej sceny klubowej, który poza miksowaniem dzieli się też muzycznymi anegdotami i opowiada o kulisach powstania wielu piosenek. Ekipa powiększyła się też o trzyosobowy zespół, który oparł się na naszym pianiście, Piotrze, dobrze widzom znanym z poprzednich odcinków. Mamy więc w programie sporo interakcji muzycznej na żywo. Uzupełniamy lukę po widowni tak, aby temperatura i energia programu zostały zachowane, choć oczywiście nie jest to łatwe. Mam jednak nadzieję, że te zmiany spodobają się widzom. Jeśli tak, to kto wie, może DJ i zespół zostaną z nami na dobre.

Jaka to melodia? weszli na plan zdjęciowy

i

Autor: Tomasz Radzik "Jaka to melodia?" weszli na plan zdjęciowy

- Jest jeszcze jedna istotna zmiana w programie. Nagrody w odcinkach specjalnych z udziałem gwiazd przeznaczane są na walkę z pandemią.

- Tak, na stacje pogotowia, szpitale, na środki ochronne, które teraz szczególnie potrzebne są pracownikom służby zdrowia. Wsparliśmy między innymi ośrodki w Katowicach, Olsztynie, Gliwicach i Lublinie. Bardzo się z tego cieszę, że wracając na plan, możemy przy okazji zrobić coś dobrego dla innych i uważam, że to był świetny pomysł.

- To zresztą jeden z wielu przykładów ostatnich tygodni, które pokazują, że muzyka może nieść realną pomoc. Coraz więcej polskich artystów wykorzystuje muzykę, przyłączając się do różnego rodzaju akcji charytatywnych, pan również.

- Obserwując to, co prezentują w sieci artyści, jak organizują kolejne akcje, choćby internetowe wyzwania, to oczywiście widzę potrzebę kreatywności i pracy, ale także potrzebę pokazania, że artyści po prostu są. Muzyków, aktorów, ludzi estrady nagle pozbawiono możliwości wykonywania zawodu. Artyści mają teraz naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Sądzę, że nasza branża bardzo długo będzie się podnosiła z tego kryzysu. Ale właśnie poprzez tego typu akcje artyści pokazują, że są ważni, że ich głos się liczy, że potrafią szybko się skrzyknąć i mimo tej trudnej sytuacji, zrobić coś fajnego, np. zebrać na pomoc dużo pieniędzy, a bywają to kwoty sięgające milionów złotych! Bardzo się cieszę, że jest taka inicjatywa społeczna i trudno się do niej nie przyłączyć. Im więcej takich akcji, tym lepiej.

Emisja w TV:

Jaka to melodia?
poniedziałek-sobota 17.25 TVP 1
niedziela 18.30 TVP 1

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają