Romuald Lipko wiedział, że umiera. Tak spędził ostatnie tygodnie życia

2020-02-07 20:53

„Panie Boże, zaczynamy walczyć” – to były pierwsze słowa Romualda Lipki (†69 l.), kiedy usłyszał od lekarzy, że dopadła go śmiertelna choroba. Latem w rozmowie z „Super Expressem” znany kompozytor, twórca największych polskich hitów, z optymizmem patrzył w przyszłość i wierzył, że wróci do zdrowia. Miał tyle planów, nowe piosenki w głowie. Niestety zabrakło mu czasu... Założyciel i członek Budki Suflera stracił nadzieję pół roku temu, kiedy po kolejnej operacji okazało się, że nie ma szans na przeszczep wątroby. Zmarł w nocy z czwartku na piątek w jednym z lubelskich szpitali.

Romuald Lipko

i

Autor: Tomasz Radzik/SE

Niespełna rok temu usłyszał diagnozę – nowotwór. Romuald Lipko nie poddał się, razem z rodziną zaczął szukać lekarzy i ratunku. W czerwcu przeszedł operację w Niemczech, a w lipcu w szczerej rozmowie z „Super Expressem” zwierzył się ze swojej nadziei na wyzdrowienie.
Czuję się świetnie. Wszystko jest w porządku. Jestem uśmiechnięty, nic mnie nie boli, choroba, która zrobiła we mnie dużo popłochu i zmobilizowała mnie do szybkiego działania, póki co jest zażegnana, zaleczona. Mogę powiedzieć, że jestem gotowy do służby – powiedział nam.
Chwilę po naszej rozmowie stanął na scenie i wraz z Budką Suflera dał kilka niesamowitych koncertów.
Był na wszystkich występach i nie dawał po sobie poznać, że coś jest nie tak – mówi przyjaciel kompozytora.
Lipko nie krył, co mu dolega.
To choroba związana z wątrobą i drogami żółciowymi, z ich jakością itd. Na szczęście w nieszczęściu daje to zewnętrzne objawy zażółcenia u ludzi. Można się zorientować, że coś się dzieje z organizmem. Ja też się zorientowałem. Domownicy stwierdzili, że mam przekrwione oczy, co w efekcie dało błyskawiczną reakcję diagnostyczno-neurologiczną. Badania USG pokazały, że jestem obciążony chorobą nowotworową dróg żółciowych i wątroby – mówił nam.
Liczył na przeszczep wątroby.
Pierwsza nie pasowała – zdradza nasz rozmówca.
We wrześniu gwiazdor otrzymał telefon ze szpitala. Okazało się, że jest dla niego odpowiedni organ.
Romuald trafił na stół. Niestety w trakcie operacji stwierdzono, że jest za późno na przeszczep. Wątroba nie miała szansy się przyjąć – tłumaczy przyjaciel artysty.
To właśnie wtedy twórca największych hitów Budki Suflera stracił ostatnią nadzieję.
Lekarze nie powiedzieli mu, że nie ma dla niego ratunku. Powiedzieli jedynie, że nie jest gotowy na przeszczep. On jednak wiedział, że to koniec… – usłyszeliśmy.
Jak dowiedział się „Super Express” stan artysty kilka tygodni temu się pogorszył. Gwiazdor został przewieziony do jednego z lubelskich szpitali. Przy jego łóżku czuwali ukochana żona Dorota, rodzina i przyjaciele z zespołu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki