Na początku lat 70. były już na polskiej scenie wielkimi gwiazdami, które ze sobą rywalizowały. Często też mylono je ze sobą, co żadnej z nich nie odpowiadało. Eskalacja nienawiści nastąpiła w Opolu w 1977 r., doszło tam prawie do bójki.
– Jak Urszula skończyła śpiewać, zdjęła swój biały kapelusz, zamachnęła się nim na mnie, a ja wzięłam swój i zaczęłyśmy się okładać tymi kapeluszami jak na szpady. W tym momencie pękł jej rękaw w białej marynarce – wspominała Rodowicz.
W tygodniku „Świat i ludzie” Rodowicz zasugerowała, że po latach chciałaby zgody z dawną rywalką. – Miło byłoby spotkać się, bo myślę o niej z sympatią. Chciałabym z nią znów wystąpić, najlepiej nagrać coś nowego. Choć cover też mógłby być. Tyle że do tanga trzeba dwojga – wyznała wokalistka. – Chętnie zaśpiewam z Urszulą. To bardzo miła, dowcipna koleżanka, do tego z pięknym głosem. Rzekoma bójka w Opolu to był żart sytuacyjny – potwierdza w rozmowie z nami.
Skontaktowaliśmy się z Urszulą Sipińską. Nie kryła zaskoczenia słowami swojej dawnej rywalki. Żachnęła się jedynie, westchnęła i wycedziła: – Na coś takiego komentarz może być tylko jeden: „Bez komentarza”!
O zgodzie, jak widać, na razie nie ma więc mowy...