Śmierć Roberta Brylewskiego - policja zatrzymała mężczyznę, który pobił muzyka

2018-06-04 18:41

Nie żyje Robert Brylewski, słynny muzyk rockowy i reggaeowy. Miał 57 lat. Zmarł po tym, jak 28 stycznia 2018 r. został zaatakowany i brutalnie pobity przez bandziora na Pradze-Północ. Do tej pory znajdował się w śpiączce farmakologicznej. „Super Express” ustalił, jak doszło do tragedii. Wiadomo też, że mężczyzna, który pobił Brylewskiego został zatrzymany

Robert Brylewski

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express Robert Brylewski

Brylewski był niezwykłym muzykiem i wokalistą. Tworzył, komponował i pisał teksty. Był związany z polską sceną muzyki alternatywnej. W wieku 17 lat założył Kryzys, jeden z pierwszych w Polsce zespołów punkrockowych. Wspólnie z Maciejem Góralskim napisali m.in. najważniejsze dla polskiej kontrkultury końca lat 70. utwory: „Mam dość”, „Dolina lalek” czy „Wojny gwiezdne”.

Wieść o śmierci Roberta Brylewskiego pojawiła się w niedzielę późnym wieczorem. Muzyk w styczniu tego roku trafił do Szpitala Praskiego w Warszawie. Został przywieziony przez karetkę pogotowia, po tym jak w mieszkaniu na Pradze-Północ w Warszawie został zaatakowany i brutalnie pobity. Powodem ataku na muzyka miał być konflikt związany z zakupem mieszkania. Syn byłej właścicielki mieszkania, które kupiła partnerka muzyka, zaatakował Brylewskiego i brutalnie pobił. Muzyk zdążył jeszcze dojść o własnych siłach do pobliskiego sklepu i tam stracił przytomność. Chwilę później na miejscu pojawiła się policja i pogotowie ratunkowe. Nieprzytomny Brylewski trafił do szpitala. Tam przeszedł trepanację czaszki. Operacja się udała i po jakimś czasie wrócił do domu. Jednak po kilkunastu dniach ponownie wrócił do szpitala. W trakcie leczenia okazało się, że musi mieć kolejną operację. Był w ciężkim stanie i zapadł w śpiączkę, z której się nie wybudził. Zmarł w wyniku problemów z krążeniem i zatrzymaniem akcji serca.

Sprawca pobicia Brylewskiego zatrzymany

- Sprawca, który zaatakował muzyka, został zatrzymany i przebywa w areszcie śledczym na Białołęce w Warszawie. – Prokuratura zarządziła sekcję zwłok, która zostanie wykonana jeszcze w tym tygodniu. Została również zmieniona klasyfikacja czynu. Mężczyźnie grozi 10 lat więzienia – mówi Renata Mazur z Prokuratury Praga-Północ.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki