Ta rola mogła zniszczyć jego karierę. "Myślałem, że to koniec. Zawodowa śmierć"

2019-09-23 7:53

Wybitny aktor i jeden z największych amantów PRL kończy właśnie 80 lat. Jego błyskotliwa kariera zaczęła się od roli Janka Kosa w kultowym serialu "Czterej pancerni i pies". I choć wydawać się mogło, że otworzyła mu drzwi do sukcesu, niewiele brakowało, a stałaby się jego przekleństwem.

Janusz Gajos

i

Autor: archiwum se.pl Janusz Gajos. Rola Janka Kosa w kultowym już dziś serialu “Czterj pancerni I pies” dąła mu sławę, ale wiele lat musiał czekać na rolę, która pomoże mu zerwać z wizerunkiem przystojnego żołnietza.

Aktor obchodził swój niezwykły benefis podczas tegorocznej edycji Festiwalu Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi” w Kazimierzu Dolnym. Spotkanie było zaraz dla niego okazją, aby cofnąć się wspomnieniami do początków kariery Janusza Gajosa, które z pewnością nie należały do łatwych.

Siła munduru

Wojna w sposób szczególny naznaczyła młodość Janusza Gajosa, który przyszedł na świat wkrótce po wybuchu II wojny światowej. Aktorstwem zainteresował się bowiem już jako młody chłopak, jednak o swoje marzenia musiał zażarcie walczyć. Do szkoły filmowej w Łodzi zdawał aż cztery razy! Odrzucony aż trzy razy, nie chciał tracić czasu, więc w przerwach między kolejnymi podejściami do egzaminów pracował w śląskim Teatrze Lalki i Aktora.

Janusz Gajos nie żyje - fake news krąży po mediach

i

Autor: fot. East News Janusz Gajos nie żyje - fake news krąży po mediach

Nie przestał próbować nawet, gdy powołano go do wojska. Jadąc do Łodzi, aby czwarty raz spróbować dostać się do szkoły filmowej, wyruszył wprost z jednostki wojskowej, a na egzaminie stawił się... w mundurze wojskowym! Okazał się on chyba zresztą proroczy, bo wystąpił w nim kilka lat później w swojej pierwszej wielkiej roli w serialu „Czterej pancerni i pies”. Widzowie z miejsca pokochali ten serial, a serialowy bohater Gajosa – Janek Kos – stał się bożyszczem kobiet.

W pułapce sukcesu

Aktor szybko jednak zrozumiał, że sam stał się ofiarą sukcesu serialu. Na długi czas zaszufladkowano go jako aktora, a ciekawych propozycji  filmowych zabrakło. Jak sam przyznaje, przeżywał to bardzo boleśnie, chciał bowiem pokazać całe szerokie spektrum swoich możliwości. „Bałem się, że to koniec. Zawodowa śmierć. A ja bardzo chciałem grać, bardzo chciałem być aktorem” - wspominał później w jednym z wywiadów. Czekając na kolejne wielkie wyzwanie grał w Teatrze Jaracza w Łodzi i w warszawskich teatrach Kwadrat, Komedia i Syrena, głównie w role komediowe.

Współautor scenariusza filmu Kler to nauczyciel z Krakowa. Szkoła wydaje oświadczenie

i

Autor: Kino Świat/ mat. prasowe Współautor scenariusza filmu "Kler" to nauczyciel z Krakowa. Szkoła wydaje oświadczenie

Swoje komediowe oblicze pokazał jako Turecki w Kabarecie Olgi Lipińskiej, po mistrzowsku oddając cechy stereotypowego Polaka, ale pełnię swoich możliwości pokazał w 1981 r. w filmie „Wahadełko” Filipa Bajowa w roli schizofrenika. Kolejne ważne kreacje stworzył w głośnym „Przesłuchaniu” Ryszarda Bugajskiego czy „Człowieku z żelaza” Andrzeja Wajdy czy „Białym” Krzysztofa Kieślowskiego. Choć aktor właśnie kończy 80 lat, wciąż nie zwalnia tempa, nie bojąc się ról kontrowersyjnych. W ubiegłym roku poruszył widownię jako biskup Mordowicz w głośnym filmie „Kler”.

Do czterech razy sztuka

Sukcesy zawodowe długo nie przekładały się jednak w życiu aktora na spełnienie w życiu rodzinnym. Aktor, który uchodził za jednego z największych amantów PRL, nigdy nie mógł narzekać na brak zainteresowania kobiet, jednak długo nie mógł znaleźć szczęścia w miłości. Na ślubnym kobiercu stawał aż cztery razy. Dopiero Elżbieta okazała się „tą jedyną”. Dopiero jej udało się go zmienić. Gdy go poznała, był porywczy i gwałtowny, przy niej odnalazł spokój. Dziś przyznaje ze śmiechem, że ma szczęście do czwartych razów –  za czwartym razem dostał się do szkoły filmowej, i dopiero czwarta żona okazała się miłością jego życia.

Emisja w TV:
Benefis Janusza Gajosa
Poniedziałek 20.00 TVN Fabuła

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki