Żona Strasburgera opowiada o związku: Wzięliśmy ślub z miłości... [TYLKO U NAS]

2019-08-17 5:21

Taka miłość się jednak zdarza. Karol Strasburger (72 l.) i jego żona Małgorzata (35 l.) udowodnili, że pomimo przeciwności losu można stworzyć udany i szczęśliwy związek. Po 10 latach przyjaźni w ubiegłą sobotę wzięli ślub.

Karol Strasburger: Późne ojcowstwo odmładza

i

Autor: PAPARA 17 Karol Strasburger: Późne ojcowstwo odmładza

– Pobraliśmy się z miłości i na fundamencie wypracowanej przez lata przyjaźni. Tu nie ma drugiego dna. Pieniądze czy inne dobra majątkowe to nie są wartości, które uznajemy za właściwe w prawdziwej relacji i nie mogą być pretekstem do zawarcia małżeństwa, to jest wówczas biznes, nie miłość. Miłość nie wymaga komentarza, jest uczuciem, które razem z przyjaźnią stanowią podstawę szczęśliwego związku, a na to pracuje się latami, jak w naszym przypadku... – mówi „Super Expressowi” świeżo upieczona pani Strasburger.

Od ślubu gospodarza „Familiady” mija właśnie tydzień. Ceremonia w podwarszawskim Konstancinie do samego końca była trzymana w wielkiej tajemnicy, a na uroczystości zjawili się tylko najbliżsi przyjaciele i rodzina państwa młodych. Niestety, szczęście pary zostało zburzone przez złośliwe komentarze, które dotyczyły różnicy wieku oraz ewentualnego potomstwa.

– Nie każda 35-latka jest taka sama i nie każdy 72-latek jest „dziadem”, jak hejterzy lubią określać Karola w internecie. Nie lubię, kiedy traktuje się mnie stereotypowo. Po 13 latach znajomości, 10 latach przyjaźni wydaje mi się, że ludzie pobierają się z miłości, a nie po to, żeby mieć dziecko. To miał być progres w naszym związku. Nie mamy niczego na celu – chcemy po prostu być razem. Nie zrobiłam tego, jak piszą niektórzy – dla sławy czy pieniędzy. Nie jesteśmy parą, która o swojej miłości opowiada w programach śniadaniowych – mówi nam Małgorzata.

Młoda pani Strasburger ucina też plotki, że wyszła za mąż dla korzyści majątkowych.
– W kwestii intercyzy mam do powiedzenia jedno. W naszym teamie oboje pracujemy i oboje zarabiamy. To związek, nie układ. To uczciwa relacja, w której umówiliśmy się bez zbędnych formalności na pewne zasady i w której to nie papier, a zaufanie jest wartością! Cały ślub sfinansowaliśmy sami, a firmy i osoby, które oznaczyliśmy w materiałach na Facebooku, pojawiają się tam z powodu naszej wdzięczności i gestu docenienia poziomu oraz jakości współpracy. Niestety, zasmucę wszystkich prześmiewczo komentujących, że nie dostaliśmy od żadnej z tych osób/firm prezentu, nie była to współpraca ani reklamowa, ani barterowa.
Oni po prostu się kochają i od dawna marzyli o ślubie.

– Życie na kocią łapę nie jest łatwe w wielu sytuacjach życiowych, o czym doskonale wiedzą wszystkie pary, które żyją w taki sposób – dodaje Małgorzata. – Życzę innym parom, by tworzyły taki związek jak nasz. By byli tak zakochani – by chodzili po domu za rękę, by tworzyli wspólnie swoją codzienność, by mieli wspólne pasje – tak jak my. U nas nie ma samotności we dwoje, jesteśmy jednością. Docieraliśmy się i dzięki temu zdecydowaliśmy się na ślub – mówi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki