Zamieszki w USA, które wybuchły po śmierci George'a Floyda, sprawiły, że Weronika Rosati, która przebywa w Stanach Zjednoczonych, zaczęła poważnie obawiać się o życie i bezpieczeństwo swoje i swojej córki. Aktorka na Instagramie powiedziała, co myśli o obecnej sytuacji. To, co się dzieje tutaj, jest bardzo smutne i bardzo niepokojące, dlatego że niestety protesty wśród ludzi, którzy chcą protestować w sposób łagodny i spokojny, i bez przemocy, są pomieszane z wandalizmem - powiedziała. Gwiazda wyznała swoim fanom, że w obawie o bezpieczeństwo, spakowała siebie i córkę, na wypadek, gdyby musiały uciekać. - Bardzo się obawiam o swoje bezpieczeństwo, przede wszystkim swojej córki. W nocy spakowałam najważniejsze rzeczy, dla siebie, dla córki, w razie, gdybyśmy musiały uciekać. Wiem, że to brzmi trochę dramatycznie, ale jest dość dramatycznie - podkreśliła Weronika Rosati.
Aktorka dodała, że modli się o to, aby okrucieństwo, z którym zmaga się USA, jak najszybciej się skończyło. - Czas ludzi, którzy mają przewagę, którzy mają władzę, tak jak w przypadku tego policjanta, przestali wykorzystywać to na słabszych i mam nadzieję, że to się w końcu wszystko skończy. Że będziemy wszyscy bezpieczni i że będzie sprawiedliwość i że nikt ze względu na płeć, na kolor skóry, ze względu na zawód, na pozycję społeczną, nie będzie pokrzywdzony - mówi na Instagramie.