Dramat wydarzył się tuż po godz. 10. Autobus wiózł 36 osób, w tym 32 uczniów. W pewnym momencie zaczął hamować przed światłami. Wówczas w jego tył wjechał tir. Na miejsce błyskawicznie ściągnięto straż pożarną, karetki pogotowia i dwa śmigłowce, które przetransportowały trójkę poszkodowanych do szpitali w stolicy. Dwoje z nich zabrały ambulansy.
- Auto poważnie uszkodziło autokar. Całe szczęście, że żadne z jadących nim dzieci nie odniosło ciężkich obrażeń - mówi nadkomisarz Ewelina Gromek-Oćwieja (31 l.) z zespołu prasowego stołecznej policji.
Poobijanymi uczniami z bólami kręgosłupa zajęli się lekarze. Po badaniach okazało się jednak, że większość nie musiała być hospitalizowana. Grupą młodzieży, która została na miejscu wypadku, zaopiekowali się strażacy. Zabezpieczyli oni miejsce i przygotowali namiot, w którym gimnazjaliści spokojnie oczekiwali na dalszy transport. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Policja wyjaśnia przyczyny wypadku. Przez kilka godzin ruch odbywał się wahadłowo, a kierowcy utknęli w korku.
Podcasty
Playlisty tematyczne
