Pijak w wypożyczonym aucie dachował na Woli

2019-04-18 14:12

Kompletnym brakiem wyobraźni wykazał się 26-letni mężczyzna, który wynajął auto w jednej z sieci jednej ze stołecznych wypożyczalni, a potem ruszył w miasto. Był środowy wieczór i kierowca bawił się wyśmienicie, wychylił kilka głębszych, a potem kilka minut po godz. 2 w nocy wskoczył za kółko wypożyczonej toyoty i ruszył w trasę.

Gnał przez al. Prymasa Tysiąclecia i w pewnym momencie zarzuciło go, uderzył prawym bokiem w jadącą scanię, a potem dachował.

Kierowca toyoty miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał – dowiedzieliśmy się od kom. Jarosława Florczaka z komendy stołecznej policji.

Przeczytaj: Kobieta w BMW zginęła na słupie

Strażacy postawili auto na koła i przestawili je na pobocze. Biała toyota wyglądała okropnie – dach był całkowicie rozpruty, odpadł przedni zderzak, stłukły się szyby, a cały prawy bok był stertą powyginanej blach. Zdarzenie nie spowodowało utrudnień w ruchu. Kierowca za to będzie musiał pokryć w stu procentach straty jakie wyrządził.

Zobacz: Drogie tankowanie na święta! Benzyna w Polsce najdroższa od ponad 4 lat

Był to trzeci wypadek pod wpływem alkoholu na przestrzeni lat. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale absolutnie nie damy żadnej taryfy ulgowej w tym przypadku – zapewnia Katarzyna Panek, rzeczniczka Panek Car Sharing.

Dodaje też, że firma analizuje rozwiązanie nocnego monitoringu prędkości. Jeśli kierowca znacząco i notorycznie będzie przekraczał prędkość, to skontaktuje się z nim osoba z carsharingu. 

Sprawdź: Policjant zginął w wybuchu bomby na stacji w Warszawie. Jego żona niedawno zmarła 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki