WARSZAWA: Drogowcy żebrzą o kasę na remonty

2012-08-31 3:40

Koniec weekendowych remontów! Drogowcom nie udało się dostać od miasta pieniędzy na frezowanki. Kasy w mieście już po prostu brak. Wszystko poszło na Dźwigową, remonty przed EURO 2012 i drugą linię metra. Teraz miejskie spółki czeka trudny czas, a kierowców jazda po krzywych i dziurawych ulicach.

To będzie ciężka końcówka roku dla Zarządu Dróg Miejskich. Do lipca udało się wyremontować 25 kilometrów ulic za 25 milionów złotych. To daleko od rekordowego roku 2008, kiedy ułożono nowy asfalt na 110 kilometrach dróg.

Przed wczorajszą radą miasta ZDM sondował w Ratuszu, ile da się wysupłać na tzw. weekendowe frezowania. Co roku podczas korekty budżetu znajdują się pieniądze na remonty. Jednak nie tym raze. Z ZDM-u nikt się nawet na sesji nie zjawił, bo nie było też i po co.

Wszystko zostało załatwione wcześniej, w biurach wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza (49 l.) i dyrektor ZDM Grażyny Lendzion (57 l.). Pani dyrektor w czasie rady postanowiła wziąć sobie wolne i obecnie jest na urlopie. Podobnie będą musieli robić też pozostali drogowcy. Jedyne co udało się zrobić na radzie, to przenieść zaoszczędzone 5,5 miliona złotych na remonty skrzyżowań: Wólczyńskiej z Arkuszową na Bielanach i Vogla z Sytą w Wilanowie.

Wciąż nie wiadomo, co z przebudową wiaduktu na ulicy Saskiej. Dziś nawierzchnia jest tam w skandalicznym stanie i błaga o remont. Ale prace zaplanowane na sierpień odwołano. ZDM nie chce powiedzieć, kiedy cokolwiek się tu zadzieje.

- Mamy jedynie pieniądze na dokończenie prac na ulicach Hynka i Sasanki, na renowację wieżyc mostu Poniatowskiego i inne prace konserwacyjne - mówi Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki