Wojna o śmieci w Warszawie. Jarosław Dąbrowski, nowy wiceprezydent: Zrobię porządek w stolicy

2013-06-14 3:00

Są nowe stawki, ale jest też mnóstwo wątpliwości. Dowodzi tego grad pytań, którymi warszawiacy zasypali wczoraj Jarosława Dąbrowskiego (38 l.), nowego wiceprezydenta stolicy. Okazją był specjalny czat poświęcony śmieciowej rewolucji, który odbył się w redakcji "Super Expressu". - Damy radę - zapewniał wiceprezydent.

W blokach 10 zł za jedną osobę, 19 zł za dwie, 28 zł za trzy, a 37 zł za cztery i więcej. W domkach 30 zł za singla, 45 zł za dwie osoby i 60 zł za trzy i więcej. Oto nowe stawki za wywóz śmieci, które w środę przed północą zatwierdziła rada Warszawy. Za co konkretnie będziemy płacić i jak będzie wyglądać awaryjny plan dla Warszawy, której przez nieudolność byłego już wiceprezydenta Jarosława Kochaniaka (46 l.) nie udało się jeszcze wybrać docelowych odbiorców śmieci?

>>> Warszawa: Oto niższe stawki za śmieci

 

Część wątpliwości rozwiał czat, który odbył się wczoraj w redakcji "Super Expressu". Jego gościem był nowy wiceprezydent Jarosław Dąbrowski (38 l.), który zasiadł przed naszym komputerem, by odpowiedzieć na pytania warszawiaków. Próbujących się odnaleźć w śmieciowym bałaganie mieszkańców najbardziej interesowało to, co z segregacją śmieci.

Dlaczego, skoro śmieci odbierane mają być tak jak dotychczas, urzędnicy zapowiadają, że stawki dla niesegregujących będą o 20 proc. wyższe?

- Dajemy wybór i można nie segregować, dlatego stawki są trochę wyższe dla tych, którzy nie chcą tego robić - odpowiadał wiceprezydent. - Mamy nadzieję, że trafimy do mieszkańców i przekonamy ich do segregacji - dodał.

A co z sąsiadami, którzy nie będą segregować mimo płacenia niższej stawki? - Z sąsiadem trzeba rozmawiać. Dostaną państwo wsparcie od nas. Jeżeli ktoś nie segreguje w tej chwili, to po naszej akcji informacyjnej zacznie - tłumaczył.

Jak zatem segregować? Powinny być dwa kosze: jeden czarny, drugi czerwony. Czarny jest na mokre odpady, a czerwony na suche. Kosze powinny się pojawić w najbliższym czasie - stwierdził wiceprezydent.

Warszawiaków interesowało też to, czy urzędnicy będą pilnować, czy mieszkańcy bloków wywiązują się z segregacji, czy grożą im jakieś kary. - Nie jestem zwolennikiem represji wobec obywateli. Za dużo nastawialiśmy fotoradarów, za bardzo ograniczyliśmy wolność mieszkańców. To nie chodzi o to, że będziemy kogoś straszyć - zapewnił wiceprezydent.

Przypomniał też, że do 19 lipca wszyscy warszawiacy muszą złożyć deklaracje. Na razie złożyło je 30 proc. mieszkańców i niestety muszą zrobić to jeszcze raz. Zapewnił, że odbiór śmieci będzie wyglądał tak jak do tej pory.

O to pytali nasi Czytelnicy:

~ anonim2268: Chciałam się zapytać, kto odpowiada za ten skandaliczny bałagan i kto mi zapłaci za to, że musiałam zamówić z powrotem swoją starą firmę od śmieci?

~ JAROSLAW_DABROWSKI:

Firma od śmieci sama się zamówi. Podpisujemy teraz porozumienie ze wszystkimi firmami. Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację, jest ona wynikiem splotów różnych zdarzeń.

~ anonim2278: A ja mam działalność gospodarczą i pewnie zapłacę dwa razy? Jako człowiek i jako firma, tak?

~ JAROSLAW_DABROWSKI:

Jeżeli działalność gospodarcza jest prowadzona w miejscu zamieszkania, to nie ma takiej sytuacji, że zapłaci się dwa razy.

~ anonim2270: Czy nie będzie tak, że uczciwi będą musieli płacić za tych, którzy zadeklarowali, że będą segregować, a tego wcale nie robią?

~ JAROSLAW_DABROWSKI:

To jest trudne pytanie. Ja uważam, że nie powinno tak być. Będziemy docierać do mieszkańców, by takie sytuacje się nie zdarzały.

~ anonim2280: Skoro dotychczas paliłem śmieci w piecu, to czy muszę coś zgłaszać?

~ JAROSLAW_DABROWSKI:

Bardzo proszę, by pan więcej tego nie robił. Bardzo pan szkodzi środowisku, sobie i swoim sąsiadom. Niech pan złoży deklarację śmieciową i zacznie segregować śmieci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki