Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Leszek Miller: Robin Hood bez lasu

2017-08-16 4:00

Prezydentowi Rooseveltowi przypisuje się soczysty osąd o jednym z proamerykańskich dyktatorów: "Może to jest sukinsyn, ale to nasz sukinsyn". Słowa prezydenta stały się uniwersalną zasadą tłumaczącą polityczne lawiranctwo nie tylko w Stanach Zjednoczonych.

Przypomniałem sobie o nich, kiedy zobaczyłem Micheila Saakaszwilego na gościnnych występach w Polsce. Były prezydent Gruzji ma w swej ojczyźnie sprawy karne za tłumienie protestów, nadużycia władzy i sprzeniewierzenie funduszy państwowych, poszukiwany jest też międzynarodowym listem gończym, ale to w niczym mu nie przeszkodziło spędzić paru przyjemnych dni w Warszawie. Dodajmy - bez żadnego ważnego paszportu, bo został pozbawiony zarówno gruzińskiego, jak i ukraińskiego obywatelstwa.

Prokuratura w Tbilisi złożyła wniosek o jego ekstradycję, ale jestem pewien, że Saakaszwili może przyjeżdżać do Polski bez żadnych obaw, bowiem mówi to, co obecna władza chce słyszeć. - Katastrofa smoleńska była zemstą Putina na Lechu Kaczyńskim za jego zachowanie w konflikcie rosyjsko-gruzińskim w 2008 roku i postawę w tamtym czasie podczas pobytu w Tbilisi - oświadczył. Dodał, że Putin jest "krwawym zabójcą i lubi zabijać" oraz że rosyjski prezydent "zdecydował się skończyć z Kaczyńskim i z ideą niepodległej Polski". Takie słowa są ważniejsze niż wszystkie paszporty i wizy, może nawet w dowód uznania Saakaszwili zostanie Polakiem i będzie hulał po świecie z polskim paszportem.

A co do wydarzeń z sierpnia 2008 roku? Specjalna unijna komisja pod przewodnictwem Szwajcarki Heidi Tagliavini opracowała raport, z którego wynika, że gruzińskie wojsko rozpoczęło działania wojenne w nocy z 7 na 8 sierpnia, by przejąć kontrolę nad Osetią Południową i nie stało się to w odpowiedzi na inwazję wojsk rosyjskich. Jednym słowem, to Gruzja, a nie Rosja rozpoczęła działania wojenne. Kiedy cały świat patrzył na rozpoczynającą się olimpiadę w Pekinie, Saakaszwili postanowił zostać bohaterem. Na co liczył, zaczynając tę bezsensowną wojnę? Na szybkie i łatwe zwycięstwo? Na umocnienie własnej chwiejącej się pozycji? Na neutralność Rosji? Na militarne wsparcie USA? Na zaskoczenie świata wpatrzonego w olimpijski ogień? Niezależnie, jakie były to nadzieje, okazały się dramatyczną klęską. Gruziński prezydent przegrał wszystko, co mógł przegrać. A dziś? Z chęcią odgrywa rolę Robin Hooda, ale gdzie jest las Sherwood?

Sprawdź: Macierewicz idzie NA WOJNĘ z Dudą? Mocne uderzenie w bliskiego doradcę prezydenta

Zobacz: KOLEJNY list Andrzeja Dudy do ministra Macierewicza

Polecamy: ZNÓW gorąco na linii Macierewicz - Duda. Prezydent CHCE wyjaśnień

Nasi Partnerzy polecają