U pani Moniki w styczniu pojawił się nowy, niepokojący problem ze zdrowiem, tym razem ginekologiczny. Lekarka – onkolog u której dotychczas się leczyła, zleciła wykonanie tomografii komputerowej oraz wizytę w poradni. To było w lutym. Na opis badania tomografem trzeba było czekać miesiąc, a termin wizyty w specjalistycznej placówce ustalono na 26 marca. Wtedy miał być pobrany wycinek zmiany. Wizyta została jednak odwołana z powodu epidemii.
– Zdenerwowałam się, bo długo czekałam, a wiem jak ważna jest szybka reakcja. Usłyszałam, że oddzwonią i zaproponują nowy termin, ale nikt się nie odezwał – wspomina Monika Dembek.
Po dwóch miesiącach z pacjentką skontaktował się onkolog i spytał o diagnozę ginekologa, a tej wciąż nie było.
– Zadzwoniłam więc do kliniki i przypomniałam, że czekam na badanie. Po interwencji umówiono mnie dopiero na czerwiec – mówi nam pani Monika i dodaje, że ma obawy, czy w szpitalu będą zapewnione odpowiednie warunki sanitarne. Pacjenci onkologiczni muszą ze szczególną starannością unikać ryzyka zakażenia koronawirusem.
Tymczasem minister zdrowia Łukasz Szumowski apeluje do pacjentów, aby nie bali się pandemii i zgłaszali się do szpitali w przypadku podejrzenia nowotworu. – Pomyślność leczenia zależy od stadium zaawansowania choroby – przypomina. Problem w tym, że chorzy nie mają dokąd pójść. Pomagająca pacjentom zbierać fundusze na walkę z rakiem Fundacja Alivia zbadała skalę utrudnień w dostępie do terapii podczas epidemii. Co trzeci pacjent przyznał, że miał trudności z dostępem do lekarzy i badań lekarskich.
Onkologia w czasie epidemii
* 34 proc. lekarzy i pracowników medycznych przyznaje, że z powodu epidemii były odwoływane badania, które powinny być wykonane ekspresowo
* 36 proc. pacjentów ankietowanych przez Fundację Alivia twierdzi, że miało problem z dostępem do opieki medycznej
* spośród 531 placówek wykonujących badania 148 ośrodków całkowicie wstrzymało zapisy z powodu pandemii
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup gazetę