Sławomir Jastrzębowski: A propos krzyża, zapłacimy wyższe OC

2010-08-14 8:30

Tak zwane kanalizowanie emocji to niezwykle ważna umiejętność, kiedy jest się politykiem. Rządzący podnoszą podatki, czyli wyciągają pieniądze z kieszeni wszystkich obywateli, a naród emocjonuje się grupką ludzi przed Pałacem Prezydenckim.

Spór światopoglądowy genialnie przykrył dużo ważniejszy dla naszej przyszłości spór o stan naszej gospodarki, o obietnice wyborcze i o przyszłość naszych finansów w skali mikro, finansów domowych.

Kiedy rząd obwieścił, że podniesie podatek VAT o 1 proc., niezależni ekonomiści bili na alarm, mówiąc o lawinie podwyżek, które ta decyzja za sobą pociągnie. Już wiadomo, że mocno po kieszeni dostaną wszyscy kierowcy, którzy muszą obowiązkowo opłacać ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Towarzystwa ubezpieczeniowe podniosą składki, bo mają doskonały pretekst: wyższe ceny materiałów i usług. Ile jeszcze takich niespodzianek nas czeka? Zobaczymy.

Tymczasem trwa spór o krzyż i... ciche gloryfikowanie rozrastającej się nam jak śmiertelnie groźny pasożyt armii urzędników. Przyznam, że zmroziła mnie informacja podana we wczorajszym "Super Expressie" przez Roberta Gwiazdowskiego o tym, że rząd Donalda Tuska zatrudnia więcej urzędników, niż robił to niesłynny generał Jaruzelski. A Jaruzelski bynajmniej sobie z administracją nie żałował. Co tam jednak głosy niezależnych ekonomistów bijące na alarm. Przecież oszołomy bronią krzyża...