Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg: Gowin niszczyciel

2018-06-09 5:04

Na Uniwersytecie Warszawskim wybuchł protest okupacyjny. Pierwszy od wielu lat. Młodzi naukowcy i studenci zajęli siedzibę rektora. Solidarność wyrażają akademicy z całej Polski.

Skąd ten bunt? Studenci i naukowcy nie zgadzają się na uderzenie w uczelnie regionalne. Bez tych szkół życie w mniejszych miastach będzie jeszcze trudniejsze. Młodzi ludzie już dziś uciekają na studia do Warszawy czy Wrocławia. Powolny upadek uczelni w małych miastach będzie oznaczać drenaż mózgów. Dziwię się, że trzeba to tłumaczyć posłom PiS. Kiedyś, za rządów PO, sami to krytykowali. Dziś Gowin wchodzi w buty Platformy, a oni milczą.

Polska nauka nie działa dobrze. Młodzi naukowcy biedują, żyjąc od projektu do projektu. Trzydziestolatkowie, którzy powinni zakładać rodziny, nie mogą sobie na to pozwolić. Ich życie to wieczna niepewność, od grantu do grantu. Gdzieś daleko majaczy obietnica etatu, ale w tym wyścigu niekoniecznie wygrywają najlepsi. Na uczelniach codzienność to nieuczciwe konkursy, rządy profesorskich dynastii i wyzysk tych, którzy nie są ustawieni. Te problemy Gowin powinien rozwiązać w pierwszej kolejności. Ale dziwnym trafem akurat o nich minister nie wspomina.

Powód? Minister obiecał rektorskiej elicie więcej władzy, a w zamian uzyskał ich poparcie. Tyle, że ograniczenie demokracji na uczelniach nie rozwiąże głównej bolączki polskiej nauki: braku pieniędzy. Polska wydaje śmiesznie mało na badania i rozwój. Doktoranci żyją za grosze, a pracownicy dostają marne pensje. Często są wręcz zatrudnieni na śmieciówkach. Gowin, zamiast walczyć o więcej środków z budżetu, chce zabrać pieniądze mniejszym miastom. Co gorsza, nowa ustawa stawia pod znakiem zapytania wolność badań naukowych. Dla ministra wolność to nie jest wartość. Uniwersytet Gowina ma być jak fabryka, działająca pod dyktando biznesu.

Sieć uczelni poza aglomeracjami to wielka wartość. Osłabianie ich to cios w lokalne społeczności. Wiele lat temu mieliśmy w Polsce gęstą sieć połączeń kolejowych. Zostało po niej wspomnienie – bo rządzący uwierzyli, że rynek rozwiąże wszystko. Dopiero dziś widać, jak bardzo były potrzebne. Nie popełniajmy tego samego błędu po raz kolejny! Wielki uniwersytet badawczy w Warszawie nie zastąpi małych uczelni w dziesiątkach miejscowości. Jeśli ktoś nie wierzy, niech zada sobie pytanie: czy Pendolino wypełniło dziurę po zlikwidowanych połączeniach kolejowych?