Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg KOMENTUJE: Zjednoczona Kompromitacja

2018-01-13 3:00

Przez ostatnie dni posłowie PO i Nowoczesnej udowodnili, że mają w nosie wyborców. Okazało się, że ważniejsze jest dla nich zdanie proboszcza. Najpierw "obywatelska" opozycja utopiła w głosowaniu obywatelski projekt złagodzenia ustawy aborcyjnej. Potem kandydatka PO na prezydentkę Wrocławia oświadczyła, że przygotuje... własny projekt zaostrzenia ustawy. Od pomysłów religijnych fundamentalistów ma się różnić tym, że ograniczy prawa kobiet nieco mniej.

Pani posłanka dość bezczelnie nazwała to "kompromisem". Na koniec okazało się, że cała szopka z głosowaniem odbyła się za przyzwoleniem szefowej Nowoczesnej. Katarzyna Lubnauer w praktyce pozwoliła swoim posłom na wrzucenie obywatelskiego (!) projektu Ratujmy Kobiety do kosza.

Ludzie się wkurzyli, a sejmowi liberałowie zastygli w zdziwieniu. Nie rozumieją, dlaczego lecą na nich gromy. Wyjaśnienie jest proste: PO i Nowoczesna od lat jadą na kradzionym paliwie. To partie pełne konserwatywnych liberałów, dla których portfel jest ważniejszy niż wolność światopoglądowa. Przez lata polowały jednak na głosy lewicowców. Wmawiały im, że nikt inny nie zatrzyma PiS. Ten szantaż długo działał, ale miarka się przebrała. Politycy są od tego, żeby reprezentować poglądy wyborców. Nie mogą ich wiecznie oszukiwać.

Ponad 40 proc. Polek i Polaków chce złagodzenia ustawy aborcyjnej. To w dużej części niezamożna część naszego społeczeństwa. Badania pokazują, że w sprawie aborcji to elity mają klerykalne obsesje, a zwykli ludzie chcą europejskiej normalności. Dziś w Sejmie nikt ich nie reprezentuje. Pani Lubnauer woli zwalczać płacę minimalną, niż zdyscyplinować swoich posłów w sprawie aborcji. Nic dziwnego: w krytycznej sytuacji ludziom zamożnym zawsze zostaje wycieczka do kliniki na Słowację. Restrykcyjna ustawa uderza w kobiety, które ledwie wiążą koniec z końcem. A tymi polscy liberałowie nigdy się specjalnie nie przejmowali.

W mediach słychać, że opozycja się skompromitowała. Warto doprecyzować: to kompromitacja PO i Nowoczesnej. Prawdziwa opozycja jest dziś poza Sejmem. W przeciwieństwie do sejmowych liberałów jest wiarygodna. Partia Razem konsekwentnie stoi po stronie praw kobiet i świeckości. Organizacje społeczne, aktywistki, którzy zbierają podpisy, demonstrują, walczą - oni nie zawiedli. Polityczny rachunek za tę kompromitację powinni zapłacić Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer. Jest tylko jedna osoba, której opłaca się, by ośmieszeni liberałowie dalej robili za główną siłę opozycji. To Jarosław Kaczyński. Czas, by wyborcy przestali robić mu tę uprzejmość.

Czytaj: Macierewicz zabrał głos PIERWSZY raz po dymisji. Mówi, co będzie robił