ADRIAN ZANDBERG, ZWYCIĘZCA DEBATY TO BYŁY KOCHANEK NOWACKIEJ

i

Autor: Piotr Grzybowski ADRIAN ZANDBERG

Adrian Zandberg: Komitet Obrony Prezesów

2020-05-30 5:32

W czwartek w Sejmie wydarzyła się rzecz dość niespodziewana. Zamiast argumentu siły wygrała siła argumentów. W efekcie udało się przegłosować sensowną ustawę o pomocy dla upadających przedsiębiorstw.

W gospodarce rozchybotanej przez kryzys niejedna firma, której istnienie jest ważne dla polskiej gospodarki, może polecieć w otchłań. Państwo ma narzędzia, żeby temu zapobiec, ale do sprawy nie można podchodzić naiwnie. Pomoc dla prywatnych przedsiębiorstw bywa pułapką. Po poprzednim kryzysie okazało się, że środki, zamiast na ratowanie firmy, często trafiały wprost do kieszeni prezesa. Z tej lekcji trzeba wyciągać wnioski. 

Dlatego zaproponowałem prostą zasadę: jeśli firma wyciąga ręce po publiczne pieniądze, to wynagrodzenia prezesa nie może być wyższe nie cztery średnie krajowe. Mówimy o firmach, które zostały doprowadzone na krawędź bankructwa. Ich prezesi naprawdę nie powinni przelewać sobie w nagrodę setek tysięcy złotych. A jednak! W środku kryzysu, kiedy wiele rodzin zastanawia się, z czego zapłacić czynsz -  spora grupa posłów uważa, że to doskonały pomysł, żeby pompować podatki wprost do kieszeni najbogatszych.

W Sejmie ujawniło się liczne grono obrońców panów prezesów. Sprawę rozstrzygnęło dopiero głosowanie na sali plenarnej. Tam na szczęście znalazła się większość, która zagłosowała za interesem publicznym. Nie była to jednak większość przygniatająca.

Nie zdziwiło mnie to, jak zagłosował pan Sasin. Skoro właśnie wyrzucił w błoto kilkadziesiąt milionów złotych, to trudno się dziwić, że on i grupa jego kolegów alergicznie reaguje na ograniczanie marnotrawstwa. Nie zdziwiła mnie też Platforma, która praktycznie w komplecie stanęła w obronie panów prezesów, ani Borys Budka, który tropił na sejmowej sali wyimaginowany "komunizm". Było jednak kilka przykrych niespodzianek. Chętnie usłyszałbym, dlaczego prezesowskiej kasty bronią Zieloni czy tak zwane “progresywne” skrzydło Koalicji Obywatelskiej. Pewną niespodzianką był także głos Pawła Kukiza, który jeszcze niedawno pozował na krytyka korporacjonizmu. Najwyraźniej zmienił zdanie.

Szcześliwie obrońców zdrowego rozsądku było więcej. Warto jednak zapamiętać ten Komitet Obrony Prezesów, który ujawnił się na sejmowej sali. To nie pierwszy raz, kiedy w takim głosowaniu widać wspólny blok Borysa Budki i Grzegorza Brauna. Obawiam się niestety, że nie po raz ostatni.