Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg: Mała, wielka zmiana

2019-11-02 5:24

W przededniu Święta Zmarłych prawica, jak to ma w zwyczaju, oburzyła się głośno i bez sensu. Pisowskie media i internetowe szczujnie obrzucają wyzwiskami białostockich radnych i lewicowych polityków. Jak się okazuje, wystarczyło zmienić nazwę ulicy, żeby awansować na „wroga narodu polskiego”, „potomka Stalina” oraz „enkawudzistę”. Powód? Rada miejska podjęła decyzję o likwidacji ulicy „Łupaszki”.

Śledziłem tę sprawę od dawna, bo było w nią zaangażowane podlaskie Razem. Wspólnie z mieszkańcami ulicy domagało się zmiany patrona. Przeciwko upamiętnianiu Łupaszki protestowały też organizacje mniejszości narodowych i wielu historyków. Miejscy radni wzięli te głosy pod uwagę. Ulica będzie nosić nazwę Podlaska.

Wbrew temu, co głoszą pisowskie media, to nie jest żaden atak na „tradycję niepodległościową”. Na Łupaszce ciąży odpowiedzialność za zbrodnię w Dubinkach. Podległe mu oddziały wymordowały tam litewskich cywilów. Większość ofiar stanowiły kobiety i dzieci. Prawica wyniosła na pomniki ludzi, których życiorysy są, delikatnie rzecz ujmując, kontrowersyjne. Teraz broni tych decyzji, szantażując wszystkich wokół patriotyzmem, w myśl zasady: „kto się z nami nie zgadza, nie jest patriotą”. Ale ten szantaż powoli przestaje działać.

Prawica nawykła do tego, że nikt im nie stawia oporu. Faktycznie przez lata tak było. Platforma Obywatelska długo wspierała ten ponury kult. Nie chcę rozstrzygać, czemu tak robili – z przekonania, z głupoty czy po prostu z oportunizmu. Nas nikt nie namówi na powtarzanie tych błędów. Lewica nie da się uwikłać w kult zbrodni wojennych. Nie będziemy nadawać jednostkom wojskowym imienia postaci odpowiedzialnych za czystki etniczne. Będziemy za to upominać się o prawdę.

To, że ktoś walczył z powojenną władzą, nie czyni go automatycznie bohaterem. Antykomunizm nie jest usprawiedliwieniem dla zbrodni. „Łupaszka” nie zasługuje na pomniki. To samo dotyczy reszty prawicowego panteonu: Rajsa „Burego”, Kurasia „Ognia”, Pazderskiego „Szarego”, Augusto Pinocheta, Janusza Walusia czy hitlerowskich kolaborantów z Brygady Świętokrzyskiej.

Mam dla prawicy złą informację. Możecie wydawać setki milionów na propagandę, możecie kłamać dzień i noc w swoich mediach, ale nie wepchniecie nam tych „bohaterów” do gardła. Nie zmusicie nas do uczenia naszych dzieci, że patriotyzm to czystki etniczne i mordowanie kobiet w ciąży. Lewica skończy z tym pomieszaniem pojęć. Możecie zacząć się do tego przyzwyczajać.