Adrian Zandberg

i

Autor: Marcin Wziontek / SE

Adrian Zandberg: Pożegnanie ze złudzeniem

2021-01-09 7:00

W czwartek na korytarzach Sejmu słychać było bezradność prawicy. Wszyscy widzieli już szturm trumpistów na amerykański Kapitol. "Co teraz? Jak to możliwe? Skoro Ameryka nie potrafi obronić Kapitolu przez bandą oberwańców, to jak obronią nas?" Wielu PiSowcom zawalił się świat. Ale nie tylko im. Rozczulił mnie jeden z liberałów, który swoją wypowiedź zakończył pełnym egzaltacji “God bless America”.

Polska polityka od lat żyje złudzeniem niewzruszonej potęgi Ameryki. Prawda jest nieco inna. Stany Zjednoczone to ludny, ważny gospodarczo kraj - ale już nie globalny hegemon. Amerykanie od lat tkwią w głębokim kryzysie społecznym. Tamtejsza, zdziczała odmiany kapitalizmu nie wyszła im na dobre. Kraj coraz bardziej rozdzierają nierówności. Stany to z jednej strony największe korporacje na świecie, a z drugiej - dziesiątki milionów ludzi zepchniętych w ubóstwo i długi, walczących każdego dnia o przetrwanie. Dla nich amerykański sen zamienił się w koszmar. Muszą płacić ciężkie pieniądze za naukę czy za wizytę w szpitalu - za to, co my, Europejczycy, dostajemy bezpłatnie od państwa. Polscy politycy od lat z fascynacja patrzyli na miliardy, które Ameryka wydawała na zbrojenia. Ten medal ma jednak drugą stronę. Oszczędzano na ludziach: na opiece zdrowotnej, pomocy dla tych, którzy sobie nie radzą, inwestycjach, nawet na tak prozaicznych wydatkach jak remonty dróg czy mostów. W wielu miejscach Ameryka się sypie, i to bynajmniej nie jest przenośnia. Nowa administracja będzie musiała sobie poradzić nie tylko z obłędną polaryzacją, nienawiścią, teoriami spiskowymi - ale też z poważnymi problemami gospodarczymi i społecznymi. To, co obejrzeliśmy na ekranach telewizorów, to nie incydent. To rezultat. Życzmy Amerykanom wszystkiego dobrego. Oby poradzili sobie z tymi kłopotami. My w Polsce musimy jednak przede wszystkim pomyśleć o naszej przyszłości. Przez ostatnie lata rząd, podlizując się nieobliczalnemu Trumpowi, skłócił się z połową Europy. Teraz trzeba odbudować relacje z sąsiadami. Europa potrzebuje silniejszej niż dotąd integracji. Potrzebujemy Unii, która potrafi wziąć odpowiedzialność za siebie. Większy europejski budżet, wspólna polityką obronna, wspólne publiczne inwestycje w energetykę i nowy przemysł - to powinny być priorytety polskiego rządu na najbliższe lata. Tamtej Ameryki, do której przyzwyczaiła się polska klasa polityczna - od pewnego czasu już nie ma. Czas to w końcu zaakceptować.