Adrian Zandberg

i

Autor: Marcin Wziontek / SE

Adrian Zandberg: Toksyczna Polska

2020-12-19 7:31

Gorlice, Zgierz, Zielona Góra, Bydgoszcz, Częstochowa, Łanięta, Kutno... Co łączy te miasta? Toksyczne, niezabezpieczone wysypiska śmieci. Posłanka Daria Gosek-Popiołek od początku kadencji tropi takie miejsca. Jest ich ponad 200. Na wysypiskach leży ponad 800 tys. ton trujących odpadów.

Toksyny wyciekają do gleby, do rzek i wód gruntowych. Zatruwają nasze jedzenie i wodę w naszych kranach. Skażenia środowiska to nie są incydenty, jednostkowe przypadki. Grupa nieuczciwych przedsiębiorców zrobiła sobie z trucia świetny biznes. Setki tysięcy Polaków mieszkają w okolicy tykających bomb biologiczno-chemicznych. W tej sprawie państwo od lat udaje, że go nie ma. Samorządy nie mają środków na utylizację. Brakuje narzędzi, żeby kontrolować spółki, które dla doraźnego zysku, z zagrożeniem życia i zdrowia mieszkańców, beztrosko zrzucają byle gdzie niebezpieczne substancje. Mieszkańcy często mówią o śmieciowych mafiach. W grę wchodzą olbrzymie pieniądze. W Gorlicach, gdzie interweniowała ostatnio posłanka Gosek-Popiołek, pewna firma zarobiła na takim wysypisku 100 mln zł. W tym przypadku - co zdarza się rzadko - udało się ukarać truciciela. Ale nad piękną miejscowością w Beskidach ciągle wisi widmo ekologicznej katastrofy. Minister Ozdoba z ujmującą szczerością przyznał, że rząd nie ma pieniędzy na to, żeby pozbyć się z Polski toksycznych wysypisk. Można by pomyśleć, że mówi o jakiejś niewyobrażalnej sumie, skoro duże, europejskie państwo, jakim jest Polska, nią nie dysponuje. Ale nie. Chodzi o 2 miliardy złotych. PiS ma jednak, jak widać, ważniejsze sprawy do załatwienia. Dokładnie tyle samo topimy co roku w propagandowej telewizji Jacka Kurskiego. W czasie, kiedy w setkach miejsc rosły góry trujących śmieci, rząd zajmował się na zmianę straszeniem uchodźcami, gejami i upadkiem cywilizacji zachodniej. Każdy ma swoje priorytety. O wysypiskach tymczasem cichutko. Czasem lokalna gazeta zamieści zdjęcia przeciekających beczek, prowizorycznie oklejonych czarną folią, gdzieś pod Lublinem czy Zgierzem. Szeryf Ziobro jest jednak najwyraźniej za krótki, żeby wypowiedzieć wojnę mafii śmieciowej. “Niepokorni” dziennikarze śledczy z PiS-owskich mediów wolą nękać dziewczyny ze Strajku Kobiet, niż zająć się tym, kto zarabia na truciu ludzi. A państwo po raz kolejny okazuje się silne wobec słabych, ale bardzo słabe wobec silnych.