W miniony weekend wielu restauratorów postanowiło złamać wprowadzone przez rząd obostrzenia i otworzyli swoje lokale. Wydaje się, że nie złamali prawa, bo przepisy, które nakazują zamknięcie jednego biznesu (np. restauracji) a pozwalają funkcjonować innym (np. sklepom lub zakładom produkcyjnym) są sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości przedsiębiorców. – W teorii nie jest możliwe „zamknięcie kraju” rozporządzeniami. Ponieważ tryb wprowadzenia obostrzeń nie był konstytucyjny, to teoretycznie one nie obowiązują – tłumaczy adwokat i wykładowca Tomasz Snarski. – Obostrzenia jednak formalnie wprowadzono, więc organy państwa mogą próbować je egzekwować. W ten sposób funkcjonujemy w ogromnym chaosie prawnym – dodaje.
Większość zakazów i nakazów epidemicznych można zakwestionować, ale nie wszystkie. Okazuje się, że obowiązujące nas przepisy są jeszcze bardziej dokuczliwe, niż wystawiane przez policję mandaty albo ustanawiane przez sanepid kary administracyjne. – Odradzałbym udział w zabawie na dyskotece, bo nie jest to realizacja naszych wolności obywatelskich, a tylko rozrywka i to grożąca rozprzestrzenianiem się wirusa. Za sprowadzenie w ten sposób niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób kodeks karny przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności – informuje Tomasz Snarski.
Lepiej też nie korzystać z restauracji, bo chociaż będzie to legalne, to nie jest warte takich nieprzyjemności jak przesłuchania, czy koszty postępowań prawnych.
W zakresie odpowiedzialności za wykroczenia związane z epidemią obecna sytuacja ma też pozytywne aspekty. – W warunkach chaosu prawnego obywatele znajdują się w tzw. usprawiedliwionym błędzie co do prawa i mogą uniknąć odpowiedzialności z uwagi na brak zawinienia w ich zachowaniu – informuje adwokat.
Przykładem usprawiedliwionego błędu może być sytuacja, z jaką mieliśmy do czynienia w Sylwestra. Z jednej strony wprowadzono przepisy zabraniające poruszania się, a z drugiej premier ogłosił, że jest to tylko prośba. Zwykły obywatel może się w w tym pogubić i nie powinien być wówczas karany za ewentualne złamanie przepisów.