Alaksandr Łukaszenka zwraca się do Polski. Robi się niebezpiecznie

W piątek Alaksandr Łukaszenka wygłosił orędzie do narodu i parlamentu, w którym ustosunkował się do ostatnich nastrojów. Napięcie wciąż rośnie i zaczyna eskalować, a obawy o przyszłość spędzają wielu sen z oczu. „To będzie wojna czy nie? Tak, wojna będzie, ale tylko w dwóch przypadkach: gdy dojdzie do agresji na Białoruś lub na Rosję” – wygłosił prezydent Białorusi.
- My nie chcemy wojny - podkreślił Łukaszenka. Jego zdaniem Białoruś "nigdy nie tworzyła i nie będzie tworzyć problemów". Zwrócił się jednak w niepokojącym tonie do Zachodu: "Jeśli dojdzie do agresji na Białoruś, to będą tu setki tysięcy rosyjskich żołnierzy, którzy będą walczyć razem z setkami tysięcy żołnierzy białoruskich". Podkreślił także, że NATO cały czas zwiększa swoje siły na granicy z Białorusią. Zarzucił, że Zachód "chce utopić we krwi braterstwo ukraińsko-rosyjskie, braterstwo słowiańskie". Ponadto powiedział też, że zachodni sąsiedzi dążą do "nowego podziału świata". Stwierdził, że Polska chce całej Białorusi i zarzucił "finansowanie opozycji protestów i koordynowanie protestów na Białorusi, w Rosji, a nawet w Kazachstanie".
Zobacz: Wojna na Ukrainie. Gen. Polko przedstawia możliwe scenariusze. Skąd uderzyliby Rosjanie?