Alexander Rahr: Gazociąg Północny elementem solidarności energetycznej UE

2011-05-20 4:10

Czy Gazociąg Północny zagraża Polsce - komentuje niemiecki ekspert ds. energetyki Alexander Rahr

"Super Express": - Jeśli byłby pan doradcą kanclerza Schrödera w czasie, kiedy podejmował decyzję o budowie Gazociągu Północnego, zachęcałby go pan do tego?

Alexander Rahr: - Tak. Uważam, że decyzja o budowie Nord Stream była bardzo logiczna. Rozmowy rozpoczęto jeszcze na początku poprzedniej dekady i biznes gazowy nie był tak polityczną sprawą, jak to się stało później. Zresztą nie była to wyłącznie decyzja Schrödera. Wspierało ją wiele osób w Niemczech.

- W ostatnich latach stało się jasne, że Gazprom stał się narzędziem polityki skuteczniejszym niż liczna armia. Teraz również byłby pan zwolennikiem budowy Nord Stream?

- Po pierwsze, moim zdaniem po krótkim epizodzie politycznym gaz znów stał się sprawą biznesu. Po drugie, choć rynek gazowy jest niezwykle dynamiczny, to idea budowy gazociągu na dnie Bałtyku nadal wydaje się ważna i słuszna. Wielką niewiadomą pozostaje sprawa gazu łupkowego. Być może będzie to wielka rewolucja w branży gazowej, ale na razie trudno coś wyrokować.

Patrz też: Afera Jasińskiego gorsza niż afera Rywina. Były minister skabru broni się - Rosja ZAŻĄDAŁA zwiększenia cen gazu

- Idea polityczna, która przyświecała tworzeniu Nord Stream raczej nie wygasła...

- Moim zdaniem na obecnym etapie nastąpiło odsunięcie polityków od przemysłu gazowego i przywrócono mu charakter ekonomiczny. Tym samym w Europie zaakceptowano istnienie Gazociągu Północnego i jego istotną rolę w bezpieczeństwie energetycznym kontynentu.

- Państwa Europy Środkowo-Wschodniej, które do tej pory były tradycyjnymi krajami tranzytowymi dla rosyjskiego gazu, raczej nie podzielają pańskiej wizji. Dzięki Gazociągowi Północnemu Rosja może ominąć je w dostawach gazu i w dłuższej perspektywie starać się za jego pomocą rozgrywać sytuację polityczną w tych krajach.

- Rozumiem obawy tych krajów. Jednak kiedy przyjrzymy się nowej strategii energetycznej Unii Europejskiej, zobaczymy, że politycy Wspólnoty odrobili pracę domową. Trzeba podkreślić, że Nord Stream uniezależnia nasz kontynent do niestabilnej sytuacji na Ukrainie, która stała się przyczyną konfliktów gazowych w poprzednich latach. Poza tym Europa zwiększa współpracę nie tylko z Rosją, ale także państwami Azji Centralnej.

- Na razie gaz z Azji Centralnej i tak płynie przez Rosję. Co się więc zmieniło?

- Trwają rozmowy na temat gazociągu Nabucco, który przez Turcję miałby dostarczać gaz właśnie z Azji Centralnej. Zrobiono też wszystko, żeby kraje UE, które mogą stać się ofiarami niedoborów gazu, tak jak to miało miejsce w czasie konfliktu gazowego między Rosją i Ukrainą, mogły otrzymywać gaz z Zachodu bez strat dla gospodarki i społeczeństwa. Bardzo szybko budowane są magazyny gazowe oraz gazociągi łączące systemy energetyczne członków UE. Dzięki temu kraje takie jak Polska mogą poczuć, że solidarność energetyczna to nie tylko mrzonka, ale realne działanie.

- O ile Nord Stream być może nie ma bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo energetyczne Polski, o tyle wbrew zapewnieniom kanclerz Merkel i polskiego rządu uniemożliwi on wpływanie do portów na zachodnim wybrzeżu Polski dużym statkom. Szczególnie godzi to w budowany gazoport w Świnoujściu.

- To znany argument, ale ma w sobie coś z teorii spiskowej. Byłem na statku, który układał gazociąg i wiem, że to nie jest wielka konstrukcja. Poza tym znajduje się na dnie morza i nie wyobrażam sobie, żeby Nord Stream mógł zablokować wpływanie do polskich portów większym jednostkom.

- Tylko że Bałtyk w miejscu przecięcia Gazociągu Północnego i szlaków handlowych jest wyjątkowo płytki...

- Moim zdaniem Nord Stream w żaden sposób nie zakłóci żeglugi w tym miejscu.

Alexander Rahr

Niemiecki ekspert ds. energetyki