Minister był przez lata szefem sejmowej grupy Polsko-Żydowskiej i stąd jego łatwość porównywania współczesnej dyskusji do sytuacji w III Rzeszy. W rozmowie z „Wprost” mówił o działaniach "tzw. obrońców praw zwierząt". Jego zdaniem są podobne do propagandy hitlerowskiej wymierzonej przeciwko Żydom i Słowianom.
– Niby są tacy wrażliwi, a chcą wieszać na gałęzi. Jestem wyczulony na to, jak Żydzi byli traktowani w III Rzeszy. To, co się toczy w debacie o stosunku ludzi do zwierząt mnie przeraża – tłumaczył się Ardanowski.
– Obrońcy zwierząt uważają, że jeśli ktoś ma inną wrażliwość, jeśli rolnicy popełniają błędy i niedociągnięcia, [...] jeśli ktoś ma inne zdanie od obrońców praw zwierząt, to padają epitety obrzydliwe, które kojarzą się z dehumanizacją, z opluwaniem Żydów – próbował wyjaśnić minister.
Zapytany, jakie organizacje ma na myśli, Ardanowski nie podał żadnej nazwy. Stwierdził, że jeśli organizacje broniące zwierzęta poczuły się urażone, powinny donieść na niego do prokuratury. Wymiar sprawiedliwości rozstrzygnie kto ma rację.
Dramatyczny wpis Wałęsy. "Nie będziemy mieli wyboru". Jego słowa budzą NIEPOKÓJ!
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup gazetę online