13 pięter

i

Autor: materiały prasowe

Bezdomny jak Polak. Recenzja książki Filipa Springera „13 pięter”

2015-11-13 14:00

W podziękowaniach zamieszczonych na końcu „13 pięter” Filip Springer z wdzięcznością pisze o tych, którzy powstrzymywali jego zapędy rewolucyjne, w które łatwo popaść, kiedy pisze się o problemie mieszkaniowym w Polsce. Jednak mimo tej powściągliwości autora, po lekturze książki trudno w rewolucyjny szał nie popaść.

Springer bierze bowiem na warsztat jeden z najbardziej palących tematów współczesnej Polski, czyli deficyt ogólnodostępnych mieszkań. Wchodzący w dorosłość młodzi Polacy trafiają na szklany sufit – albo nie mają szans na kredyt hipoteczny, albo nie mają tyle środków, by mieszkanie wynająć. A trzeciego wyjścia nie ma. Rządzący zupełnie zaniedbali temat budownictwa społecznego. Państwo całkowicie zrejterowało z tej dziedziny ludzkiego życia, zostawiając mieszkalnictwo na pastwę rynku – deweloperów i aspirujących rentierów.

Springer z zacięciem rasowego reportera zdaje raport z tego, do czego taka sytuacja doprowadziła. Przedstawia szerokie spektrum historii ludzi, którzy albo kątem mieszkają u rodziców, albo wynajmują zaniedbane mieszkania, w których panem i władzą jest wynajmujący, albo pakują się w kredyty hipoteczne, których nie są w stanie spłacić, albo stają się ofiarą rynku deweloperskiego. W zasadzie żaden bohater książki nie może o sobie powiedzieć, że ma miejsce, gdzie czuje się na swoim. Ale przecież, jak mówili przedstawiciele niedawnej władzy z PO, własne mieszkanie to luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić. I państwo jeśli już w czymś pomoże, to najwyżej dołoży się trochę do kredytu hipotecznego. Problem jednak jest taki, że winduje to ceny nowych nieruchomości. Rynek wtórny jest od takiej pomocy zupełnie odcięty, jak w nowym programie Mieszkanie dla młodych. Zyskują na tym wyłącznie deweloperzy i banki. Do tego wszystkiego państwo pozbyło się swojej bazy mieszkaniowej, pozwalając się uwłaszczać na lokalach komunalnych.

Problem mieszkaniowy ma swoje dalekosiężne konsekwencje. Wielu młodych ludzi m.in. od posiadania mieszkania uzależnia decyzję o posiadaniu potomstwa. Nie rozwiązując tego problemu, skazujemy się jeszcze bardziej na nadciągającą katastrofę demograficzną. I nie pomogą tu roczne urlopy rodzicielskie wprowadzane przez PO, ani planowane przez PiS 500 zł na każde dziecko. Jeśli rządzącym rzeczywiście zależy na zwiększaniu przyrostu naturalnego, trzeba zacząć od spraw fundamentalnych, a dostęp do mieszkań jest taką sprawą.

Myliłby się jednak ten, kto uważa, że deficyt własnego M to problem III RP. Springer przypomina, że bliźniaczo podobne problemy istniały już w międzywojniu. Jak na ironię, rządzący i wtedy, i dziś popełniają te same błędy. Od stu lat problem jest ten sam – państwo ochoczo wspiera budownictwo prywatne, często bardzo luksusowe, nie troszcząc się o bazę mieszkaniową dla ludzi, których na takie luksusy nie stać. Trudna historia przedwojennej Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i współczesne wycofanie się wsparcia dla TBS-ów to opowieść o niedomagającym państwie odwróconym plecami od obywatela. Tak, książka Springera doprowadza czytelnika do szału. Tak, ma się ochotę wyjść z kamieniami na ulicę. Miejmy nadzieję, że zanim do tego dojdzie, polscy decydenci też  po nią sięgną i wykluje się z tej lektury jakaś głębsza refleksja.

Filip Springer, „13 pięter”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015