Robert Biedroń zwrócił uwagę na to, że już z partią Jarosława Kaczyńskiego współpracował w czasach, gdy był prezydentem Słupska, a większość stanowili radni PO i PiS. - Całkiem nieźle mi to wychodziło - ocenił.
Na uwagę Kamili Biedrzyckiej, że polityka lokalna, to zupełnie co innego niż polityka centralna, Biedroń odparł, że "warto przenosić tę dobrą praktykę samorządową na scenę ogólnopolską". - Do tanga trzeba dwojga - drążyła temat nasza dziennikarka. - I ja będę szukał tego drugiego. Lub tej drugiej - zadeklarował lider Wiosny. - Wbrew pozorom za każdym razem jak widzę polityków PiS, to staram się być do nich życzliwy. Wrogość do niczego nie prowadzi - podkreślił.
Biedroń odniósł się także do ostatnich wypowiedzi Andrzeja Dudy. Zdaniem europosła przypominają one "najgorsze momenty historii Europy". - Komunę, hitleryzm? O czym pan mówi? - pytała Kamila Biedrzycka. - Wszystkie te czasy. Wszystkie, kiedy dzielono, a nie łączono. Prezydent kraju w 2020 roku, w sercu Europy, musi łączyć, a nie dzielić. Ten prezydent podzielił nas przez ostatnie pięć lat i nadal dzieli tak, jak żaden inny prezydent do tej pory -stwiedził Biedroń.