Borys Budka - znany polityk urodził się w Czeladzi

i

Autor: Jacek Dominski/REPORTER Był radnym w Zabrzu

Borys Budka w SE: Nie chcę, by PO była partią wodzowską

2020-01-17 7:25

Nikt nikogo nie będzie wypychał z PO czy ograniczał go. Chcę być kapitanem zespołu, a nie tworzyć partię wodzowską jak nasi konkurenci z PiS - mówi w rozmowie z Tomaszem Walczakiem Borys Budka, jeden z faworytów w wyścigu do fotela przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.

„Super Express”: – Choć chętnych do zastąpienia Grzegorza Schetyny jest dużo, to pan i Tomasz Siemoniak uchodzicie za faworytów w wyścigu po fotel przewodniczącego PO. W czym więc pan jest lepszy niż kolega Siemoniak?
Borys Budka: – Z równą atencją odnoszę się do każdej koleżanki i każdego kolegi, którzy konkurują w tych wyborach. Przy powszechnych wyborach trzeba walczyć o każdy głos. Przedstawiłem czytelną wizję nowego otwarcia w PO i nowej energii, która jest nam potrzebna.
– U Tomasza Siemoniaka tej czytelnej wizji brakuje?
– Nikt mnie nie namówi na rozmowę o innych kandydatach.
– Tomasz Siemoniak mówi, że ma więcej doświadczenia niż pan…
– Wyborcy to ocenią. Mam doświadczenie – dziewięć lat pracy w samorządzie, prawie dziewięć lat pracy w parlamencie. Jestem nauczycielem akademickim, prawnikiem, doktorat napisałem z nauk ekonomicznych. Biegle władam angielskim i włoskim.
– I nie namaścił pana Grzegorz Schetyna.
– Staram się mówić o sobie. Staram się mieć dobre relacje z każdym w PO. Jeśli chce się być liderem, to trzeba pamiętać, że buduje się drużynę. Każdy, kto będzie chciał pracować, znajdzie w niej miejsce.
– Pańskie zwycięstwo w tych wyborach będzie oznaczać noc długich noży w PO i wycinanie stronników Schetyny?
– Nikt nikogo nie będzie wypychał z PO czy ograniczał go. Chcę być kapitanem zespołu, a nie tworzyć partię wodzowską jak nasi konkurenci z PiS.
– Nie chce pan wodzowskiej partii, ale to do kosza trzeba wyrzuć ostatnie 19 lat historii PO, która dzielnie wodzowski model pielęgnowała.
– Lider powinien być wyrazisty, powinien wzbudzać zaufanie, ale musi otaczać się ludźmi, którzy są lepsi i mądrzejsi od niego. Dobrego lidera poznaje się po tym, że w jego otoczeniu znajdują się ludzie wobec niego krytyczni i w swoich dziedzinach są najlepsi. Nikt nie zbuduje sam partii i nie wygra sam wyborów.
– Bagaż historyczny PO to wycinanie indywidualności, zabijanie wewnętrznej dyskusji. Efektem tego jest partia bez zdolności do wymyślenia się na nowo. Obejmując taką Platformę, nie skazuje się pan na porażkę?
– Jedną z istotnych kwestii, które poruszam, jest wzbudzenie dobrej wewnętrznej dyskusji. To bardzo ważne, by każdy członek PO – bez względu na to, czy jest to jej przewodniczący, czy jej szeregowy działacz – miał poczucie, że wspólnie tworzymy partię, która ma pomysł na Polskę.
– To oznacza wewnętrzne spory i brak dyscypliny, która jest charakterystyczna dla wodzowskich formacji. Taką PO pan sobie wyobraża?
– PO zawsze była silna swoimi skrzydłami. Nie dopuszczę do tego, by PO skupiła się na sprawach ideologicznych, bo nigdy nie chcieliśmy narzucać Polakom, jak mają żyć, co czytać, z kim sypiać. Wspólnie musimy zdecydować o nowej tożsamości PO na podstawie wartości, które legły u podstaw zakładania partii.
– Nowe otwarcie, które ma być powrotem do przeszłości? Nie przeczy to sobie?
– Przecież samorządność, zasada pomocniczości państwa, ograniczanie biurokracji, docenienie ludzi ciężko pracujących, przedsiębiorców, wykonujących wolne zawody oraz otwarcie na Europę – to wszystko wartości fundamentalne dla wszystkich Polaków. Trzeba to dobrze opakować i dobrze sprzedać.
– Nie zabrakło w tej wyliczance zwykłych pracowników.
– To ich mam na myśli, mówiąc o ciężko pracujących Polakach. Chcę, by PO reprezentowała także ich. Nie tylko przedsiębiorców, lecz także osoby zatrudnione w sektorze publicznym, osoby wykonujące pracę najemną. Praca w Polsce przestaje się opłacać. Ten rząd buduje system uzależniania od państwa kolejnych grup społecznych. Taki system na dłuższą metę zawsze musi zbankrutować. Odpowiedzią na to musi być zadbanie o ludzi, którzy ciężko pracują.
– Trudno będzie wam stać się partią reprezentującą ludzi pracy, skoro wiele zrobiliście, by uchodzić za formację elit, a nie klas ludowych.
– PO zawsze była po stronie zwykłych ludzi. To, co robiliśmy przez osiem lat rządów, zawsze było skierowane do zwykłych Polaków. To był okres niespotykanego rozwoju Polski – począwszy od wielkich projektów infrastrukturalnych po wielkie programu społeczne, jak budowa blisko 6000 żłobków i przedszkoli, najdłuższy w Europie urlop macierzyński czy program senioralny.
– Wielu Polaków jakoś nie dostrzegło tej troski o człowieka i wybrało bardziej przekonujący dla nich PiS. Dwa razy. Nie wiem, czy dostrzeże ją tym razem.
– Obecnie widzę potrzebę zbudowania systemu, który będzie doceniał ludzi ciężko pracujących. Nie sztuką jest rozdawać nieswoje pieniądze. Sztuką jest wykorzystywać aktywność tych ciężko pracujących ludzi. Sztuką jest nie ograbiać ich za pomocą podatków, co robi dziś PiS. Tak samo trzeba traktować rolnika, nauczyciela, przedsiębiorcę czy pracownika fabryki. To powinno być to spoiwo, które łączy nas w Platformie i które odpowiada na problemy ludzi pragnących ciężką pracą się bogacić, a nie czuć się ograniczanymi. Taką PO chcę stworzyć.
Rozmawiał Tomasz Walczak