Jan Rulewski

i

Autor: MAREK ZIELIŃSKI/SUPER EXPRESS

Była żona Rulewskiego odsłania kulisy dramatycznego małżeństwa. „To cud, że wytrzymałam 25 lat"

2022-05-06 12:08

Niektórzy moi znajomi mówią, że to cud, że wytrzymałam 25 lat! – mówi nam Katarzyna Szott-Rulewska (60 l.), była żona Jana Rulewskiego (78 l.), który w czwartek, 5 maja, za pośrednictwem Facebooka poinformował o niedawnym rozwodzie. „Jestem wolny i niewinny”, podkreślił jeden z liderów pierwszej „Solidarności”. W rozmowie z „Super Expressem” Rulewski powiedział, że powodem rozwodu były „wyroki boskie”. Jak sytuację widzi jego była już żona?

W czwartek, 5 maja, zelektryzowała nas wiadomość o rozstaniu Jana Rulewskiego z małżonką Katarzyną. Zasłużony opozycjonista PRL i wieloletni parlamentarzysta UW i PO powiadomił za pośrednictwem social mediów o swoim rozwodzie. „Sąd w Bydgoszczy rozwiązał moje małżeństwo z Katarzyną Szott-Rulewską. Jestem wolny i niewinny. Przede mną trudne życiowe wyzwanie. Dziękuję byłej partnerce i żonie za pomoc w pełnieniu trudnej roli u boku działacza społecznego i polityka”, napisał Rulewski na swoim Facebooku, dodając że „są to ciężkie chwile”.

W rozmowie z „Super Expressem” zasłużony polityk dodał: „Rozpadła mi się rodzina. A dlaczego? To są wyroki Boskie. A z tymi się nie dyskutuje. Teraz wystarczy tylko życzyć mi wyjścia spoza mur samotności[>>>CAŁA ROZMOWA Z JANEM RULEWSKIM PO ROZSTANIU TUTAJ].

Była małżonka Jana Rulewskiego jest co najmniej zaskoczona treścią wpisu. – Ciężko mi. Różni ludzie się rozstają... Nie wiem, co to znaczy „wolny i niewinny”... – mówi nam Kataszyna Szott-Rulewska. – Niektórzy moi znajomi mówią, że to cud, że wytrzymałam 25 lat. Jeśli przez ileś lat człowiek daje z siebie wszystko, a nie usłyszy nawet dziękuję, to... Czy ktoś by chciał przez 25 lat być niedocenionym? Wszystko dawałam, całą siebie, czułość, czas. Wszystkie kampanie! Ile ja prowadziłam kampanii! – wylicza była partnerka Rulewskiego, po czym opowiedziała o sytuacji, która ostatecznie zadecydowała o rozstaniu.

Ja już w sumie zamierzałam się rozstać od 2018 r. Dwa lata temu w październiku połamałam nogę fatalnie, bo pomagałam mężowi. On mnie tylko odstawił do córki, a jak już tylko zdjęli mi gips, to powiedział, że na wózku mogę sama jeździć, bo mam jeszcze dwie ręce sprawne! – opowiada pani Katarzyna. Powodem zerwania więzi miały być też obowiązki, którymi była obarczona Rulewska-Szott. – Przy Janie była wieczna praca. Wysyłanie maili, umawianie spotkań. Kto likwidował całe biuro w październiku 2019, przecież ja wszystkie dokumenty z dwunastu lat segregowałam, wysyłałam do Kancelarii Senatu, wszystko ja robiłam tam! – twierdzi rozwódka, która teraz zaczyna cieszyć się daną przez rozwód wolnością.

Teraz nikt nie każe mi wstawać o 7 rano, przerzucać jakieś cegły, kopać trawnik, bez przerwy nadzorować, robić plany na każdy dzień... Teraz zaczynam wszystko od początku i wierzę, że choć teraz jest ciężko, przyjdą jeszcze lepsze czasy – mówi pani Katarzyna Szott-Rulewska.

Czy w takim wieku da się jeszcze zacząć "nowe życie"? Podzielcie się swoimi przemyśleniami komentarzach! 

>>>Szokujący rozwód Jana Rulewskiego. Sąd postanowił. „Rozpadła mi się rodzina. Takie są wyroki Boskie”

>>>Stan wojenny. Jan Rulewski wspomina swój poranek 13 grudnia 1981. Nieprawdopodobne, co się działo!

Sonda
Rozwód po wielu latach małżeństwa
Sedno Sprawy - Jan Rulewski