Andrzej Duda wygrywa wybory prezydenckie

i

Autor: Andrzej Duda/Facebook.com

"Było trochę nerwów" - sztabowiec Andrzeja Dudy o gorącym wieczore wyborczym

2020-07-13 17:18

Jak będzie wyglądać druga kadencja Andrzeja Dudy? "Prezydent był, jest i będzie niezależny. Nieraz to pokazał i nieraz to jeszcze pokaże. Niemniej podstawą zwycięstwa pana prezydenta była obietnica zgodnej współpracy z rządem" - mówi w rozmowie z "Super Expressem" rzecznik sztabu prezydenta Adam Bielan.

„Super Express”: – Kiedy ogłoszono wynik exit poll miał pan chwilę zwątpienia, że jednak nie uda się obronić prezydentury Andrzeja Dudy?
Adam Bielan: – Oczywiście, było trochę nerwów, ale pamiętaliśmy, że w I turze badania exit poll nas nie doszacowały i byłem pewien, że przewaga nad Rafałem Trzaskowskim będzie jednak większa. Może nie aż pół miliona, jak mówią oficjalne wyniki wyborów, ale byłem przekonany, że będzie to więcej niż 150 tys. głosów.
– I co zdecydowało, że te niepewne wybory udało się odwrócić na korzyść Andrzeja Dudy? Czyżby granie strachem przed odebraniem programów społecznych, osobami LGBT i Niemcami? Niektórzy widzieli w tym samobójczą strategię, ale może to jednak pomogło zmobilizować twardy elektorat i przekonać wahających się.
– Myślę, że naszych zwolenników, którzy w pełni podzielają nasze poglądy i nasz program, nie trzeba było specjalnie mobilizować, bo doskonale wiedzieli, jaka jest stawka tych wyborów. To, co się udało w tej kampanii, to historycznie najlepszy wynik prawicy: 10,5 mln głosów. Kiedy wygrywaliśmy w 2005 r., zdobyliśmy ich 3,5 mln. To olbrzymi sukces pana prezydenta, który wynika z tego, że udało się przekonać do głosowania na nas ludzi, którzy nigdy dotąd na nas nie głosowali.
– To sukces wbrew „pomocy” ze strony TVP, która dwoiła się i troiła ze swoją groteskową propagandą?
– Oglądałem w tej kampanii głównie TVN i Polsat, żeby wiedzieć, co oglądają nasi przeciwnicy. I muszę powiedzieć, że TVN przekraczał wszelkie możliwe granice etyczne i byłem zaskoczony skalą manipulacji. Wiele było ordynarnej propagandy. Nie zapomnimy tego.
– Gdyby pan był wiernym widzem TVP, myślę, że zmieniłby pan zdanie.
– Na pewno w przeciwieństwie do wyborów sprzed pięciu lat, kiedy wszystkie stacje zaangażowały się w reelekcję Bronisława Komorowskiego, mieliśmy dużo większy pluralizm w mediach. Każdy mógł zmienić kanał i poznać inny punkt widzenia. Pięć lat temu Andrzej Duda musiał się zmierzyć z medialną ścianą i dlatego uważam, że Rafał Trzaskowski miał łatwiej niż wtedy nasz kandydat.
– Przyglądając się demografii i geografii wyborczej, widać wyraźnie, że w całym dwuletnim cyklu wyborczym zyskaliście ogromne wpływy wśród seniorów i mieszkańców wsi, ale tracicie kontakt z elektoratem miejskim. To zły prognostyk na przyszłość?
– Osiągnęliśmy historyczny wynik, zyskaliśmy kilka milionów wyborców…
– Opozycja tylko pół miliona mniej…
– Ale nie można powiedzieć, że tracimy poparcie. Oczywiście, będziemy szczegółowo analizować wyniki wyborów, a to, o czym pan wspomniał, pokazuje tylko, jak wielki mamy jeszcze potencjał wzrostu.
– Na razie trend jest taki, że elektorat miejski się od was sukcesywnie odwraca.
– Mamy jeszcze ponad trzy lata, by powalczyć o elektorat miejski, ale także o młodych wyborców. W ciągu pięciu lat zrobiliśmy wiele dla młodych ludzi…
– Czego nie docenili, bo w przeważającej większości zagłosowali na Trzaskowskiego.
– Zgoda. Być może nie ze wszystkim udało nam się do nich dotrzeć. Ale jest też tak, że każda kampania, nawet ta najbardziej zwycięska, ma swoje błędy. Tego w żadnej kampanii nie da się uniknąć. Musimy te błędy przeanalizować, ale mamy ten komfort, że mamy 3,5 roku do następnych wyborów.
– Do analizy będzie również to, że może magia 13. i 14. emerytury przekonuje do was polskich seniorów, ale już wśród tej grupy wiekowej, do której kierowany jest program 500+ przegrywacie. To sygnał, że samograj wyborczy, jakim są wasze programy społeczne, przestaje po prostu działać?
– Oczywiście, zgadzam się, że w niektórych grupach poparcie mogłoby być większe, ale nie jest to dla mnie powód do pesymizmu, ale jednak optymizmu. Pokazuje to bowiem, że mimo wyśrubowanego wyniku wyborczego, wciąż mamy jeszcze rezerwy do pozyskania i szanse, by zdobyć zaufanie jeszcze większej liczby Polaków.
– Z drugiej strony jest 10 mln wyborców Rafała Trzaskowskiego. Czy wasz obóz postawił już na nich krzyżyk i nie zamierzacie się w ogóle o nich martwić? Czy jakąś ofertę dla nich jednak macie?
– To bardzo niejednorodna grupa wyborców. Są tam ci, którzy pałają do nas nienawiścią i do nich bardzo trudno nam dotrzeć. Jest też jednak cała grupa osób bardzo rozsądnych, z którymi z całą pewnością warto prowadzić dialog. Pan prezydent wyciąga zresztą do nich rękę. Zaprasza na spotkanie Rafała Trzaskowskiego, użył słowa przepraszam, czego ze strony kontrkandydata się nie doczekaliśmy. Z całą pewnością prezydent pokazał, że zależy mu, by Polskę na powrót skleić.
– Jest oczekiwanie, że Andrzej Duda będzie przywódcą, którego potrzebujemy, ale którym – czego jego pierwsza kadencja dowodzi – chyba nie potrafi być. Tym bardziej że zrobił wiele, także w kampanii, by zaufanie do niego wśród wyborców opozycji tylko podkopać.
– Prezydent wciąż cieszy się największym zaufaniem wśród Polaków. Myślę, że w drugiej kadencji ma szansę ten poziom zaufania jeszcze zwiększyć. Proszę dać czas i na pewno na zaprzysiężeniu zarysuje swój pomysł na drugą kadencję.
– Niektórzy boją się, że zwycięstwo Andrzeja Dudy oznacza, że PiS poczuje, iż można wreszcie domknąć rewolucję i żadnej ręki na zgodę nie będzie. Będzie za to podobnie jak w ostatnich pięciu latach, tyle że bardziej.
– Wszyscy wiedzą, jaki mamy program, co chcemy osiągnąć, jak zmienić Polskę. Mówiliśmy o tym w każdych kolejnych wyborach w ostatnich dwóch latach. Nie będziemy się z naszych propozycji programowych wycofywać, bo byłaby to zdrada tych, którzy na nas zagłosowali. Rozmaite gesty wobec naszych oponentów – tak, ale nie zmiana programu. Pięć lat temu do zmiany programu wzywał nas Rafał Trzaskowski. Teraz sam przyznał nam rację.
– A na ile może przeszkodzić wam w tym prezydent? Wybije się na niezależność i zacznie blokować najbardziej rewolucyjne wasze pomysły?
– Prezydent był, jest i będzie niezależny. Nieraz to pokazał i nieraz to jeszcze pokaże. Niemniej podstawą zwycięstwa pana prezydenta była obietnica zgodnej współpracy z rządem. Polacy mieli do wyboru dobrą współpracę lub karczemną awanturę w wypadku zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego. Wybrali to pierwsze, to drugie odrzucili.
Rozmawiał Tomasz Walczak