„W Polsce dzieje się coś złego. Narasta przyzwolenie na przemoc i stygmatyzowanie grup społecznych. Nie mówię tylko o osobach LGBT. Wzajemne obrzucanie się obelgami. Słowa, które kiedyś nigdy nie padły, padają dzisiaj. To niepojęte. Kiedyś ludzie by tak nie mówili” - powiedział Arłukowicz.
„Kiedy wyborcy na mnie głosowali, oczekiwali, abym mówił prawdę, która dla mnie jest bardzo ważna. Nie jestem za tym, aby ws.praworządności i kontrowersji, które ona wzbudza Polska traciła środki unijne. Nie może być tak, że Polska traci środki ze względu na łamanie prawa przez rządzących” - powiedział.
Słowa Roberta Biedronia były bardzo mocne. Ja także odniosłem się do sytuacji, która się u nas dzieje. Przemoc na ulicy w Polsce przypomina to, co się działo niegdyś. Nie chcemy pamiętać złych czasów. Nie chcemy o tym mówić i tego wspominać. Nie chcemy, aby wróciły pewne działania i zachowania. Nie możemy pozwalać na eskalację przemocy. To nie może się dziać. Jestem przeciw temu” - podsumował.