Marek Belka

i

Autor: Jan Bielecki

Były premier komentuje swoje taśmy z „Sowy i Przyjaciół”. Doszło do przekrętu?

2019-07-09 16:28

Na słynnych taśmach z restauracji „Sowa i Przyjaciele” Marek Belka nie miał najlepszego zdania o lotnisku w Łodzi. – Malutkie lotnisko, chu… wie, komu potrzebne – oceniał. Teraz wiadomo, że były premier chętnie korzysta z Portu Lotniczego Łódź im. Władysława Reymonta. Czy zmienił o nim zdanie? – Co za głupota! Faktycznie, jak lotów nie ma, to mnie to denerwuje – mówi „Super Expressowi” Belka.

Fotografia byłego premiera z Anną Miderą, szefową łódzkiego lotniska zrobiła furorę na portalach i w mediach społecznościowych. Siłą rzeczy przypomniano też słowa Marka Belki, wtedy prezesa Narodowego Banku Polskiego. Polityk został nagrany podczas prywatnej rozmowy z Bartłomiejem Sienkiewiczem, ówczesnym szefem MSWiA oraz Sławomirem Cytryckim, dyrektorem biura Belki.

– Moje lotnisko im. Reymonta, czyli w Łodzi, malutkie lotnisko, ch… wie komu potrzebne, ale jest – powiedział dosadnie były szef rządu. Kiedy po majowych wyborach został europosłem, zdecydował się skorzystać z usług łódzkiego lotniska, a władze portu wykorzystały sprawę marketingowo! Jak mówi „Super Expressowi” Belka, za jego zgodą.

Część mediów zdążyło mu jednak zarzucić zmianę zdania. Czy polityk faktycznie je zmienił, czy to jakiś przekręt? – Co za głupota! Faktycznie, jak lotów nie ma, to mnie to denerwuje. Zresztą, zdjęcie dla lotniska zostało wykonane za moją zgodą. Chciałem, żeby je wykorzystali – dodaje. Jak mówi, wszystko co dobrego dzieje się na lotnisku, sprawia mu radość.

W rozmowie z nami były premier opowiada, że zamierza regularnie latać z Łodzi. – Cieszę się, że pojawiło się trochę ruchu. Ilekroć będę mógł, będę korzystał. Zawsze ubolewałem, że na tym lotnisku się mało działo. Teraz dzieje się więcej, jestem bardzo zadowolony – w rozmowie z „Super Expressem” deklaruje Marek Belka.